Nasze poglądy polityczne są ściśle związane z funkcjonowaniem mózgu - twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Nowego Jorku. Ich badania sugerują, że badania aktywności mózgu mogłyby zastąpić sondaże przedwyborcze.
Wcześniejsze badania psychologiczne pokazywały, że zwolennicy różnych opcji politycznych, mają swoje charakterystyczne cechy osobowości, na przykład konserwatyści wolą uporządkowane życie i podejmują przemyślne decyzje. Liberałowie są z kolei bardziej tolerancyjni dla zmian i łatwiej odnajdują się w niespodziewanych sytuacjach.
Teraz okazuje się, że preferencje polityczne można zmierzyć dzięki badaniom EEG. Pokazano, że obie strony politycznej barykady nieco inaczej reagują w obliczu trudnych decyzji. Naukowcy zmierzyli aktywność mózgu osób, które w testach komputerowych musiały reagować na konieczność zerwania z ustaloną rutyną działania, na przykład zmienić ustaloną trasę jazdy do pracy. Potwierdziło się, że mózg liberałów i konserwatystów działa nieco inaczej. U tych pierwszych zaobserwowano dwukrotnie większą aktywność w obrębie przedniej części kory obręczy, która odpowiada między innymi za rozpoznawanie sytuacji, w których trzeba podjąć działanie odmienne od standardowego. Z kolei osoby, określające się jako konserwatyści, znacznie silniej opierają się nakazowi poddania się zmianom.
Oczywiście wyniki te można oceniać subiektywnie. Jedni powiedzą, że liberałowie są elastyczni a konserwatyści uparci i niereformowalni. Inni uznają, że liberałowie są chwiejni i bezideowi, a konserwatyści trzymają się zasad. Tak, czy inaczej, czasem można odnieść wrażenie, że różnice są w rzeczywistości znacznie poważniejsze. Każda ze stron nie tylko myśli inaczej, ale słyszy co innego i mówi tak, jakby żyła w zupełnie innym świecie.