Do 40 wzrosła liczba brytyjskich żołnierzy, u których stwierdzono gorączkę, biegunkę i nudności. Wszyscy pełnili służbę w szpitalu polowym w bazie wojskowej w Bagram pod Kabulem w Afganistanie. Ośmiu z nich odwieziono do szpitali w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Dwóch jest w ciężkim stanie.

Szpital polowy pod Kabulem został zamknięty, a 333 osoby, które pracowały w najbliższej okolicy poddano kwarantannie. Rzecznik brytyjskiego Ministerstwa Obrony wykluczył, by choroba była skutkiem ataku z użyciem broni biologicznej.

W bazie wojskowej w Bagram są także polscy żołnierze. Jak powiedział RMF, szef polskiego kontyngentu w Afganistanie, wszyscy Polacy są zdrowi i normalnie wykonują zadania. Wszyscy oczekujemy na wyniki badań. Wtedy okaże się, jaka to choroba - powiedział płk Marek Mecherzyński. Według specjalistów nic nie wskazuje na to, by choroba mogła się rozprzestrzeniać na żołnierzy innych kontyngentów.

Jest to pierwszy przypadek tak licznych zachorowań personelu międzynarodowej misji wojskowej.

Na początku ubiegłego roku, opinię publiczną zelektryzowały doniesienia o tzw. syndromie bałkańskim. Pięciu włoskich żołnierzy, którzy służyli w krajach b. Jugosławii, zmarło na białaczkę. Włoska prasa spekulowała, że chorobę powodują pociski ze zubożonym uranem. W 1999 roku na Jugosławię zrzucono przeszło 31 tys. takich pocisków. Sprawę badała specjalna komisja NATO oraz niezależni eksperci Unii Europejskiej. Ich zdaniem promieniowanie zubożonego uranu nie może powodować raka.

foto Archiwum RMF

10:15