Dramat kostiumowy "Napoleon" w reżyserii Ridleya Scotta z Joaquinem Phoenixem w roli głównej - mimo fali ostrej krytyki - bije we Francji rekordy popularności. Od czasu wejścia na ekrany przyciągnął on do francuskich kin zdecydowanie więcej widzów, niż inne filmy.

Już w ciągu pierwszego tygodnia po wejściu na ekrany "Napoleon" w reżyserii Ridleya Scotta przyciągnął do francuskich kin ponad 764 tys. widzów. Eksperci podkreślają, że to lepszy rezultat, niż np. w październiku w przypadku ostatniego filmu Martina Scorsese "Czas krwawego księżyca" z Leonardo di Caprio i Robertem de Niro w rolach głównych czy też w przypadku nowego filmu z kasowej amerykańskiej serii "Igrzyska śmierci". 

Ekranowa historia cesarza przyciąga zresztą nadal we Francji nieprzebrane tłumy widzów, choć od momentu jej wejścia na ekrany minęły już prawie dwa tygodnie.

Mieszkańcy i eksperci o filmie

Film mnie nie zaszokował, choć nie do końca mi się podobał. Chciałem po prostu go zobaczyć i wyrobić sobie własną opinię - wyjaśnił korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi wychodzący z kina 45-letni paryżanin Pascal.

Specjaliści sugerują, że oskarżenia pod adresem brytyjskiego reżysera, iż "przekłamał" on historię i przedstawił cesarza w zbyt negatywnym świetle, paradoksalnie pomogły w karierze tego filmu we Francji. Każdy chce bowiem sam sprawdzić, co widać na ekranie.

Dramat w reżyserii Ridleya Scotta od początku ostro krytykowała we Francji większość ekspertów oraz komentatorów, m.in. z renomowanego tygodnika "Le Point". Sugerowali oni w lekko ironiczny sposób, że nie można się było spodziewać, by Brytyjczyk zrobił pochlebny lub przynajmniej obiektywny film o Napoleonie.

"Historyczna zemsta Brytyjczyków"

Znany francuski youtuber i recenzent Plot Time stwierdził, że "wszystko to wygląda jak historyczna zemsta Brytyjczyków, którzy ignorują wielkie dokonania Napoleona". Jego zdaniem cesarz jest pokazany w filmie w sposób bardzo niekorzystny - jako mało inteligentny i w sumie nieokrzesany przywódca.

Scott sugeruje, ze Napoleonowi Bonaparte brakowało charyzmy, co według większości francuskich specjalistów, już jest fałszowaniem historii.

O błędach historycznych

Ci ostatni twierdzą, że w filmie mnożą się historyczne błędy. Napoleon nie był na przykład obecny, kiedy ścinano głowę Marii Antoninie. Nie nakazał również ostrzelania egipskich piramid.

Wiele francuskich mediów krytykuje także fakt, że reżyser skoncentrował się na historii miłosnej Napoleona z Józefina. Komentatorzy oburzają się, iż zamiast opowiadać "o wielkich rzeczach, których cesarz dokonał", twórca filmu wolał skupić się na wątkach ich zdaniem bardziej frywolnych. Oburzają się zresztą na to, że można odnieść wrażenie, iż ekranowa Józefina jest bardziej inteligentna od Napoleona.

Część obserwatorów sugeruje również, ze Joaquin Phoenix jest już za stary, by wcielać się np. w młodego Napoleona Bonaparte. Krytykują również "puste oczy" tego aktora, które kontrastują z historycznymi przekazami o "przeszywającym i lodowatym" spojrzeniu cesarza. Niektórzy Francuzi uważają wręcz, że ten film jest bolesnym policzkiem wymierzonym ich narodowemu bohaterowi.

Opracowanie: