"W wielu miastach na Ukrainie średnie wynagrodzenie już dorównuje tej sumie, jaką zarabiają Ukraińcy w Polsce" - powiedział ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski, proszony o komentarz do danych, według których z kraju chce wyjechać prawie jedna czwarta mieszkańców.
Podczas konferencji prasowej podsumowującej dwa lata prezydentury Zełenskiego dziennikarka programu telewizyjnego "Swoboda Słowa Sawika Szustera" przytoczyła wyniki sondażu, według których 23 proc. Ukraińców chce opuścić kraj i wyjechać za granicę. W przypadku młodzieży ze wschodu kraju chce wyjechać 50 proc. - dodała. Wśród przyczyn wymieniano wojnę, bezrobocie i korupcję - zaznaczyła.
Sytuacja jest trudna. Jest dla mnie zrozumiały wysoki odsetek ludzi - w szczególności młodzieży - na wschodzie kraju. To zrozumiałe. Chcą żyć w stabilnej sytuacji, (...) na wschodzie powinny pojawić się przedsiębiorstwa, a w tym celu powinniśmy zakończyć wojnę - podkreślił w odpowiedzi Zełenski.
Odnosząc się do problemu bezrobocia, Zełenski oświadczył, że epidemia Covid-19 niszczy mały i średni biznes. Zaznaczył przy tym także, że średnie wynagrodzenie w Polsce, jakie otrzymują Ukraińcy, w porównaniu ze średnią płacą w wielu miastach Ukrainy jest porównywalne.
Jeśli popatrzymy na średnie wynagrodzenie w Polsce dla naszych Ukraińców i porówna się je ze średnim wynagrodzeniem dzisiaj już w wielu miastach Ukrainy, to widać, że bardzo zbliża się do tej sumy, jaką ludzie w Polsce zarabiają, bo oni też tam wynajmują mieszkania, które są tam dużo droższe, płacą tam dużo wyższe rachunki - mówił prezydent.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że przyczyn (wyjazdów) jest wiele. Walczymy z nimi jak tylko możemy - podsumował Zełenski.
Według danych opublikowanych pod koniec kwietnia przez Państwową Służbę Statystyczną Ukrainy średnia płaca nominalna etatowego pracownika przedsiębiorstw, instytucji i organizacji w marcu 2021 roku wynosiła ok. 13,6 tys. hrywien (ok. 1,8 tys. złotych), czyli o ponad dwa razy więcej od minimalnego wynagrodzenia, wynoszącego 6 tys. hrywien (ok. 800 złotych).