​Matka i czwórka jej dzieci byli poszukiwani przez ponad miesiąc. Sprawa wyjaśniła się dzięki przypadkowemu zdarzeniu i reakcji świadka.

Levi Strickland ze stanu Georgia w niedzielny wieczór usłyszał huk podobny do eksplozji. Kiedy pobiegł w kierunku hałasu, zobaczył rozbitego vana, a potem poczuł okropny smród.

Przerażające odkrycie

Jak mówi Strickland: "odór był nie do zniesienia" i nie zapomni go do końca życia. Źródłem zapachu okazało się rozkładające się ciało 32-letniej mieszkanki Florydy, której zaginięcie rodzina zgłosiła 6 tygodni wcześniej.

Poszukiwana Casei Jones zaginęła razem z czwórką swoich dzieci, jak podają biegli, szczątki dzieci zostały znalezione w innej miejscowości, również w stanie Georgia.

Kierowcą, a tym samym potencjalnym sprawcą zbrodni, okazał się 38-letni Michael Jones - mąż ofiary i ojciec dwójki zabitych dzieci. Zatrzymany usłyszał najpierw zarzuty kierowania pojazdem bez wymaganych dokumentów, prawdopodobnie wkrótce usłyszy kolejne.

Wiózł ciała kilkaset kilometrów

32-letnia Casei Jones oraz czwórka jej dzieci: 10-letni Cameron Bowers, 5-letni Preston Bowers, 2-letni Mercalli Jones i roczna Aiyana Jones byli poszukiwani od sześciu tygodni. O zaginięciu poinformowała policję rodzina ofiar, zaniepokojona brakiem kontaktu.

Zdaniem śledczych, wszystko wskazuje na to, że do zabójstwa doszło kilka tygodni wcześniej na Florydzie. Następnie ciała zostały przewiezione do Georgii.

Kiedy policja przybyła na miejsce wypadku, poczuła odrażający odór. Michael Jones został natychmiast zatrzymany i przewieziony na posterunek policji.

Zatrzymany przyznał, że ciała czwórki dzieci ukrył na chwilę przed wypadkiem. On też wskazał miejsce, w którym zostały zakopane. Policja bada przyczyny morderstwa i sposób w jaki zginęły ofiary. Michael Jones usłyszy prawdopodobnie zarzut pięciokrotnego zabójstwa i zbezczeszczenia zwłok.

/CNN