Sprawca podwójnego ataku w Marsylii cierpi na schizofrenię. Tak przynajmniej twierdzi adwokat napastnika, który wczoraj staranował kradzionym samochodem dwa przystanki autobusowe, zabijając 41-letnia kobietę i ciężko raniąc inna osobę.

Specjaliści mają ustalić, czy 34-letni mężczyzna, który pochodzi z rodziny arabskich imigrantów, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej za swoje czyny. Jego adwokat zapewnia, że jest to niemożliwe, bo jeszcze niedawno 34-latek przebywał w szpitalu psychiatrycznym. Wszystko wskazuje na to, że dokonał on wczorajszych zamachów, bo przestał zażywać przepisane mu leki.

Z drugiej strony policjanci przypominają, że mężczyzna ten był już wcześniej wielokrotnie skazywany za napady rabunkowe, handel narkotykami i nielegalne posiadanie broni.

Wczoraj rano biała furgonetka marki Renault Master wjechała w wiatę na przystanku w XIII dzielnicy, w biedniejszej, północnej części Marsylii. Poważne obrażenia odniosła tam kobieta. Następnie furgonetka wjechała w wiatę w XI dzielnicy, kilka kilometrów na południe od miejsca pierwszego incydentu. Zginęła 41-letnia kobieta.

Po kilku minutach policja zatrzymała kierowcę furgonetki w Starym Porcie, w sercu Marsylii.

Nie ma żadnego elementu, który pozwalałby uznać ten czyn za akt terroru - oświadczył prokurator z Marsylii Xavier Tarabeux. Dodał, że śledztwo koncentruje się na stanie psychicznym sprawcy. Zatrzymany mężczyzna "miał przy sobie list związany z kliniką psychiatryczną i raczej podążamy tym tropem" - powiedział Tarabeaux.

(mpw)