Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz dopuścił się plagiatu - ogłosiła niezależna gazeta internetowa "Ukrainska Prawda". Dziennikarze, analizując wydaną niedawno książkę Janukowycza, znaleźli w niej całe fragmenty przepisane z prac innych autorów.
Doradczyni prezydenta Hanna Herman odrzuciła te oskarżenia, oceniając, że doniesienia o plagiacie to kolejna próba oczernienia szefa państwa.
Podpisana nazwiskiem Janukowycza książka "Opportunity Ukraine" (Ukraina - kraj możliwości), została napisana po angielsku i wydrukowana w Austrii.
"Ukrainska Prawda" doszukała się w niej fragmentów przepisanych z artykułów m.in. Tarasa Steckiwa, opozycyjnego polityka i uczestnika wymierzonej w Janukowycza pomarańczowej rewolucji 2004 r., Wiaczesława Pichowszeka, dziennikarza, określanego mianem członka "dworu" prezydenta, oraz Wasyla Wołgi, szefa Państwowej Komisji ds. Regulacji Rynków Usług Finansowych, który przebywa obecnie w areszcie pod zarzutem przyjęcia pół miliona dolarów łapówki.
Możliwe, że któryś z polityków wykorzystywał kiedyś jakieś myśli z książek Janukowycza. Oskarżanie prezydenta, że wykorzystuje jakieś teksty Steckiwa czy Wołgi jest po prostu śmieszne - odpowiedziała na te zarzuty Hanna Herman.
"Ukrainska Prawda" uznała tymczasem, że Janukowycz, który wydrukował książkę w austriackim wydawnictwie i wykorzystał w niej cudzy dorobek intelektualny, może się liczyć z procesami o prawa autorskie w austriackich sądach.
Książka "Opportunity Ukraine"jest logiczną kontynuacją ustalonego już wizerunku Wiktora Janukowycza jako człowieka, który w młodości przywłaszczał sobie cudze rzeczy, następnie cudze rezydencje, a dziś - cudze myśli - napisała gazeta.
Ukrainska Prawda" przypomniała, że w młodości Janukowycz karany był za rozbój, obecnie zaś nie chce wytłumaczyć opinii publicznej, na jakiej podstawie użytkuje 140-hektarową rezydencję Meżyhiria (Międzygórze) pod Kijowem. Choć według informacji mediów prezydent jest właścicielem zaledwie 1,7 hektara ziemi na terenie tego ośrodka, do jego dyspozycji jest cały teren.