Narodowa Agencja Bezpieczeństwa zapowiada złożenie wniosku o ściganie człowieka, który zdradził informacje, że USA prowadzą elektroniczną inwigilację na wielką skalę. Do ujawnienia tej wiadomości przyznał się były agent CIA, pracujący w firmie świadczącej usługi dla resortu obrony.
Wielu amerykańskich polityków twierdzi, że Edward Snowden powinien zostać potraktowany tak, jak Bradley Manning - żołnierz USA, który odpowiada za skopiowanie tajnych danych i przekazanie ich portalowi Wikileaks. Mężczyzna jest oskarżony o zdradę i pomaganie wrogom Ameryki.
Nowy bohater afery przeciekowej uważa jednak, że sam stanął w obronie swobód obywatelskich, a inwigilacja na tak wielka skalę niszczy prywatną sferę życia.
Już zyskał on popularność wśród osób działających na rzecz wolności w internecie. W tej chwili były agent CIA ukrywa się w Hong Kongu, ale chce poprosić o azyl na Islandii.
Kwestia ochrony prywatności w USA jest ostatnio głośnym tematem nie tylko w Ameryce, ale również w Europie. Swoje obawy dotyczące bezpieczeństwa danych obywateli europejskich wyraziła Komisja Europejska.
Chodzi o istniejący od 2007 roku program PRISM, w ramach którego amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa i FBI sprawdzają dane na serwerach czołowych firm internetowych.
Tajny program daje amerykańskim agentom dostęp do znajdujących się na Facebooku czy Yahoo zdjęć, plików audi o wideo, maili czy czatów oraz przesyłanych dokumentów.
Bruksela już na piątkowym spotkaniu z amerykańskim prokuratorem zażądała wyjaśnień. Władze w Waszyngtonie twierdzą, że takie praktyki mają na celu skuteczniejszą walkę z terroryzmem.