Szwedzkie siły zbrojne " rozpoczęły w piątek operację zwiadowczą na dużą skalę”. Powodem alarmu jest zgłoszenie o "obcej aktywności podwodnej w archipelagu sztokholmskim". Gazeta „Dagennyheter” twierdzi, że był to anonimowy telefon od osoby prywatnej.
Pościg za rzekomym obiektem w wodach archipelagu wszczęto po zgłoszeniu od osoby prywatnej. Osoba ta zadzwoniła do wojska i poinformowała, że widziała podejrzany obiekt w zatoce Kanholmsfjärden.
Sprawę traktujemy bardzo poważnie - oświadczył dowodzący operacją komandor Jonas Wikstroem. Do akcji włączono "kilkaset jednostek", w tym okręty, samoloty oraz helikoptery.
Komandor Wikstroem nie chciał ujawnić, czy chodzi o okręt podwodny ani też z jakiego państwa może pochodzić obca jednostka. Nadmienił jedynie, że operacja odbywa się w rejonie archipelagu sztokholmskiego, gdzie panuje duży ruch morski.
W ostatnich miesiącach szwedzkie siły zbrojne informowały o incydentach z udziałem samolotów rosyjskich.