Moskiewskie szpitale wezwały mieszkańców miasta do oddawania krwi dla odbitych rano przez rosyjskie siły specjalne zakładników z teatru na Dubrowce. Wśród kilkuset uwolnionych prawdopodobnie jest wielu rannych. Szacuje się, że w operacji komandosów zginęło od 10 do 30 osób.

Według korespondenta "Nowej Gaziety", powołującego się na lekarzy, część zakładników mogła zginąć lub zatruć się gazem zastosowanym przez oddziały specjalne. Nie wiadomo, o jaki gaz chodzi, ale specjaliści przypuszczają, że użyto gazu paraliżującego. Znaczna część zakładników była nieprzytomna.

Gdy telewizja NTV - jako jedna z nielicznych dysponująca kamerą niemal naprzeciwko zajętego teatru - pokazała pierwszy autobus wywożący zakładników, większość jego pasażerów była nieprzytomna; trudno było stwierdzić, czy zemdleli, usnęli, czy też nie żyją.

Sytuacja wokół zajętego budynku wraca powoli do normy. Stojące na ulicy Pierwaja Dubrowskaja dziesiątki autobusów w większości już odjechały, nie ma także karetek, milicjanci są o wiele mniej nerwowi. Odjeżdża także część oddziałów sił specjalnych.

Wewnątrz budynku trwa jednak ostatnia część akcji. Tu Rosjanie szukają ostatnich terrorystów, którzy - czego nie da się wykluczyć - chowają się w piwnicach gmachu. Milicja nie jest też pewna, czy Czeczeni nie przebili się przez kordon i nie wyszli w przebraniu do miasta.

foto NTV

11:00