Dziennikarze, obrońcy praw człowieka, opozycyjni politycy i inni domagają się schwytania i ukarania sprawców pobicia rosyjskiego dziennikarza Olega Kaszyna. Od soboty pikietują przed gmachem Urzędu Spraw Wewnętrznych w Moskwie. Prokurator generalny Federacji Rosyjskiej i minister spraw wewnętrznych Rosji objęli szczególnym nadzorem dochodzenie w sprawie Kaszyna.
Wskazania i ukarania winnych w liście otwartym do prezydenta Miedwiediewa zażądała grupa znanych publicystów, w tym redaktor naczelny "Nowej Gaziety" Dmitrij Muratow, zastępca redaktora naczelnego tygodnika "Nowoje Wremia/New Times" Ilja Bałabanow, redaktor naczelny rosyjskiej edycji miesięcznika "Forbes" Maksim Kaszulinski, a także dziennikarz telewizyjny Leonid Parfionow i komentatorka radiowa Julia Łatynina.
Przypomnieli oni zabójstwa byłego dyrektora generalnego telewizji ORT Władisława Listjewa i dziennikarki "Nowej Gaziety" Anny Politkowskiej, jak również pobicie redaktora "Chimkińskiej Prawdy" Michaiła Biekietowa. "Zbrodnie te do dzisiaj nie zostały wyjaśnione. Wychodzi na to, że dziennikarze w Rosji są celem łatwym, efektywnym i bezpiecznym" - napisali.
Dlatego konieczne jest, aby sprawa Olega Kaszyna została doprowadzona do końca. Winni muszą być wskazani i ukarani. Do końca muszą też być doprowadzone śledztwa w sprawach Politkowskiej i Biekietowa - podkreślili. Zabójstwo Listjewa - dokonane w marcu 1995 roku - uległo już przedawnieniu.
Prokurator generalny Federacji Rosyjskiej Jurij Czajka i minister spraw wewnętrznych Rosji Raszid Nurgalijew objęli szczególnym nadzorem dochodzenie w sprawie pobicia dziennikarza "Kommiersanta". Poprzedniego dnia nakazał im to prezydent Dmitrij Miedwiediew. Samemu dziennikarzowi, wchodzącemu w skład poolu kremlowskiego, Miedwiediew złożył życzenia jak najszybszego powrotu do zdrowia.
Przewodniczący Związku Dziennikarzy Rosji Wsiewołod Bogdanow oświadczył, że w tej sprawie nie ma co liczyć na MSW. Jego zdaniem, dziennikarze powinni przeprowadzić własne śledztwo.
30-letni Kaszyn został ciężko pobity w nocy z piątku na sobotę przed swym domem przy ulicy Piatnickiej 28, w centrum Moskwy. Ze złamaną nogą, złamaniami górnej i dolnej szczęki, wyłamanymi palcami i uszkodzoną czaszką został przewieziony do szpitala, gdzie poddano go operacji. Obecnie przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jest w śpiączce farmakologicznej.
Jego stan lekarze określają jako ciężki, ale stabilny. W poniedziałek zbierze się konsylium, które zdecyduje o dalszym leczeniu.
Dziennikarza ciężko poturbowało dwóch napastników, gdy wracał do domu tuż po północy czasu moskiewskiego. Według świadków, atak nie był spontaniczny, lecz starannie przygotowany. Bandyci czekali na Kaszyna w pobliżu jego domu, z kwiatami w rękach. Pobicie zarejestrowała kamera telewizji przemysłowej.
Koledzy dziennikarza wiążą napad na niego z działalnością zawodową. Redaktor naczelny "Kommiersanta" Michaił Michajlin oświadczył, iż fakt, że Kaszyna nie obrabowano - a miał przy sobie telefon, pieniądze i dokumenty - oraz że połamano mu palce, może świadczyć o tym, iż jest to zemsta za jego artykuły.
Z kolei znany obrońca praw człowieka Aleksandr Brod oznajmił, iż dziennikarza bito po palcach, jakby chcąc powiedzieć, że więcej nie weźmie do ręki pióra, ani nie zasiądzie przy komputerze. W ocenie Broda, jest to próba zastraszenia całego środowiska dziennikarskiego w Rosji.
Zaniepokojenie z powodu pobicia Kaszyna wyraził też rzecznik praw człowieka Władimir Łukin. Podkreślił on, że ataki na dziennikarzy w Rosji są regularne. Ku memu najgłębszemu żalowi napaści na dziennikarzy, zwłaszcza tych, którzy prowadzą śledztwa, w tym związane z problemami politycznymi, stają się u nas systematyczne - oświadczył rosyjski ombudsman.
W Rosji w ostatnich latach wielu dziennikarzy było napadanych i zabijanych. Tylko w tym roku zamordowano 8 dziennikarzy, a 40 napadnięto. Niewielu sprawców tych aktów wykryto. Od 2000 roku co najmniej 18 zabójstw dziennikarzy pozostaje niewyjaśnionych.
"Dziennikarze w Rosji powinni być chronieni. Władze ponoszą bezpośrednią odpowiedzialność za bezpieczeństwo pracy mediów w kraju" - zaznaczyli autorzy listu.
Kaszyn pracuje w zawodzie dziennikarza od 2001 roku. Zaczynał w wielkonakładowej "Komsomolskiej Prawdzie". Był też związany m.in. z dziennikiem "Izwiestija" i tygodnikiem "Ekspert". Pisał o manifestacjach opozycji, aktywności organizacji młodzieżowych i działalności prezydenta. Zajmował się m.in. prokremlowską formacją młodzieżową "Nasi" i sprawą budowy kontrowersyjnej autostrady Moskwa-Petersburg, której trasa wiedzie przez podmoskiewski Las Chimkiński.
Brutalne pobicie Kaszyna nie jest jedynym takim przestępstwem popełnionym w ostatnich dniach w Moskwie. W czwartek w Chimkach koło Moskwy nieznani sprawcy brutalnie poturbowali Konstantina Fietisowa, uczestnika protestów przeciwko budowie autostrady Moskwa-Petersburg przez Las Chimkiński i aktywistę lojalnej wobec Kremla konserwatywno-liberalnej partii Słuszna Sprawa.
W listopadzie 2008 roku w Chimkach dotkliwie pobito redaktora "Chimkińskiej Prawdy" Michaiła Biekietowa. Dziennikarz został inwalidą. Sprawców ataku nie wykryto.