Rosyjskie media kontrolowane przez władze na razie milczą na temat tablicy na obelisku pod Strzałkowem w Wielkopolsce. Portal Life News i NTV pokazały fotografie tablicy. Sprawa "tajnych patriotów, którzy zamontowali tablicę" żyła głównie w internecie.
Błyskawicznie na skandal zareagował rosyjski MSZ. W oświadczeniu napisano, że "jeżeli tablica została zamontowana bez uzgodnień z polską stroną, to tego rodzaju działania, bez względu na motywy, mogą być ocenione jako złamanie wewnętrznego porządku prawnego".
Można domniemywać, że prowokacja nie była przypadkowa, bo sprawa wybucha tuż przed przyjazdem do rosyjskiej stolicy prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. A komuniści - jedna z partii w parlamencie - już od wielu dni na swojej stronie piszą o 90-leciu "ludobójstwa w pańskiej Polsce". Ponieważ na tablicy była gwiazda, a nie rosyjski herb, za prowokacją mogą stać właśnie komuniści.
Prawdopodobnie wczoraj ok. godz. 15 nieznani sprawcy umieścili tablicę w języku rosyjskim na obelisku upamiętniającym 90-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Napis na niej głosił: "Tutaj spoczywa 8000 radzieckich czerwonoarmistów, brutalnie zamęczonych w polskich obozach śmierci w latach 1919-1921".
Obóz pod Strzałkowem został zbudowany przez Niemców na przełomie 1914/1915 dla jeńców z frontów I wojny światowej. Po zakończeniu wojny przystąpiono do jego likwidacji, później trafili tam jeńcy i internowani ze wschodu, przede wszystkim z frontu wojny polsko-bolszewickiej. W obozie na przełomie lat 1919-1920 zmarło ponad 1200 osób, zaś kolejnej zimy ponad 4000 jeńców. W sumie na obozowym cmentarzu spoczywa ponad 8 tysięcy jeńców.