Sąd okręgowy w Hadze obalił orzeczenie Stałego Trybunału Arbitrażowego z 2014 r., zgodnie z którym Rosja miała wypłacić 51,57 mld dolarów odszkodowania grupie byłych akcjonariuszy Jukosu. Dwa lata temu Trybunał Arbitrażowy uznał, że koncern naftowy został zniszczony z powodów politycznych.
Według sądu w Hadze, Stały Trybunał Arbitrażowy nie miał kompetencji do orzekania w tej sprawie, ponieważ podstawą postępowania arbitrażowego był traktat energetyczny, który Rosja wprawdzie podpisała, ale którego nie ratyfikowała.
Trybunał Arbitrażowy orzekł w lipcu 2014 r., że Rosja musi wypłacić odszkodowanie udziałowcom grupy Menatep z siedzibą w Gibraltarze. Za pomocą tej firmy Michaił Chodorkowski, niegdyś najbogatszy człowiek w Rosji, kontrolował nieistniejący dzisiaj koncern Jukos. Obecnie Menatep istnieje jako spółka holdingowa GML, a Chodorkowski nie jest jej akcjonariuszem.
Udziałowcy grupy GML domagali się odszkodowania w wysokości 114 mld dolarów za straty, jakie ponieśli, gdy Kreml przejął ich firmę.
Wydając orzeczenia w trzech oddzielnych sprawach, Trybunał nakazał Rosji wypłacenie niespełna połowy tej sumy.
Według Trybunału Arbitrażowego, rosyjscy urzędnicy manipulowali przepisami, by doprowadzić do bankructwa Jukosu, niegdyś największego producenta ropy w Rosji. Władzom rosyjskim chodziło o zamknięcie ust Chodorkowskiemu, który wykorzystywał swą fortunę do finansowania partii opozycyjnych, rzucających wyzwanie władzy Władimira Putina.
Teraz haski sąd obalił orzeczenie Trybunału.
Cieszymy się z decyzji sądu w Hadze - skomentował rzecznik prezydenta Władimira Putina, Dmitrij Pieskow.
Andriej Kondakow z Międzynarodowego Centrum Ochrony Prawnej, które reprezentuje interesy Rosji, oświadczył, że orzeczenie sądu w Hadze "w praktyce oznacza, iż oligarchowie Jukosu nie mogą już na drodze sądowej dążyć do zajmowania rosyjskich aktywów w różnych krajach".
Dyrektor GML Tim Osborne zapowiedział natomiast odwołanie od wyroku.
(mpw)