Prezydent Rosji Władimir Putin w towarzystwie ekspertów opuścił się w batyskafie C-Explorer 3.11 na dno Zatoki Fińskiej, by dokonać oględzin okrętu podwodnego, zatopionego w tych wodach podczas II wojny światowej. To kolejny tego rodzaj wyczyn na koncie rosyjskiego przywódcy.


Po powrocie z wyprawy Putin relacjonował, że był w stanie ze wszystkich stron przyjrzeć się wrakowi okrętu podwodnego Szcz-308 Siomga, który po wpłynięciu na minę poszedł na dno w październiku 1942 roku u wybrzeży wyspy Gogland, ok. 180 km na zachód od Petersburga.

Ponadto nurek przytwierdził do wraku tablicę upamiętniającą 40 członków załogi zatopionego okrętu.

To nie pierwsza wyprawa batyskafem, jaką odbył Putin. W 2013 roku udał się w takiej jednostce również na dno Zatoki Fińskiej; wówczas celem był wrak fregaty Oleg, która zatonęła w 1869 roku.

Dwa lata później powtórzył ten wyczyn u wybrzeży Krymu. Robię to, bo nasi ludzie pracują wszędzie - w powietrzu, pod wodą i pod ziemią - tłumaczył potem cel swojej półgodzinnej podróży, dodając, że w ten sposób pragnął lepiej zrozumieć pracę osób, które podczas wykonywania obowiązków służbowych codziennie ryzykują własnym życiem.

Obecny prezydent Rosji znany jest z zamiłowania do mocnych wrażeń i niecodziennych dokonań. Ma już na swoim koncie m.in.: wyprawę łodzią podwodną na dno najgłębszego na świecie jeziora Bajkał, jazdę bolidem Formuły I, polowanie na wieloryba za pomocą kuszy, loty myśliwcem i bombowcem strategicznym, a także starcie z tygrysem na Syberii.

Na motolotni towarzyszył również młodym żurawiom syberyjskim w ich powrocie do naturalnego środowiska, jednak zorganizowane w ramach projektu ochrony tych ptaków przedsięwzięcie zakończyło się niepowodzeniem.

W sierpniu 2011 roku Putin udał się na Półwysep Tamański, gdzie nurkując w Morzu Czarnym odnalazł dwie rzekomo starożytne greckie amfory.