Kolejny problem na rynku półprzewodników. Strajk kierowców ciężarówek w Korei Południowej może zakłócić produkcję chipów, których Seul jest jednym z głównych producentów.
Ogólnokrajowy strajk kierowców ciężarówek trwa w Korei Południowej od tygodnia. Biorą w nim udział tysiące członków związków zawodowych oraz kierowcy niezrzeszeni. W ubiegłym tygodniu, jak informuje agencja Yonhap, w kilku miastach doszło do przepychanek między strajkującymi a policją. W piątek policja zatrzymała kilku dziesięciu strajkujących, którzy mieli m.in. utrudniać transport w firmie petrochemicznej w mieście Ulsan na południowym wschodzie kraju oraz w firmie produkującej napoje w Inczonie niedaleko Seulu.
Kierowcy skarżą się m.in. na rosnące ceny oleju napędowego, domagają się także przedłużenia programu stawek minimalnych. Został on wprowadzony w 2020 roku i ma przestać obowiązywać z końcem grudnia. W tej sprawie odbyły się już cztery rundy negocjacji z rządem, żadna nie doprowadziła jednak do kompromisu.
Związek kierowców ciężarówek w oświadczeniu przekazał, że będzie kontynuował strajk generalny. Potępił także koreańskie ministerstwo transportu za to, że "nie chce rozmawiać, ani nie jest w stanie rozwiązać obecnej sytuacji".
Strajk wpłynął na rynek półprzewodników, którego Korea Południowa jest jednym z głównych producentów na świecie.
Produkcja w największym kompleksie fabrycznym Hyundai została w zeszłym tygodniu zmniejszona o połowę przez brak komponentów - informuje "The Guardian", powołując się na związek Cargo Truckers Solidarity. Strajkujący kierowcy odmawiali bowiem dostarczania komponentów do zakładów produkcyjnych.
Z danych Koreańskiego Stowarzyszenia Handlu Międzynarodowego (KITA) wynika z kolei, że jedna z firm, która dostarcza alkohol izopropylowy niezbędny do czyszczenia wafli krzemowych, już ma problemy z organizacją dostaw.
Strajk kierowców ciężarówek zmniejszył także liczbę obsługiwanych kontenerów w porcie w Pusan o dwie trzecie. Port odpowiada za 80 proc. transportu kontenerowego w kraju - przekazała agencja Reutera, cytując miejscowych urzędników.
Rynek półprzewodników ma poważne problemy od początku pandemii koronawirusa. Uderzyły w niego lockdowny, rosnące ceny kontenerów, a także susza na Tajwanie - do produkcji czipów potrzeba bowiem dużo wody.