Dwaj główni pretendenci do funkcji lidera brytyjskiej Partii Konserwatywnej - były premier Boris Johnson i były minister finansów w jego gabinecie Rishi Sunak - mieli się potajemnie spotkać w celu zawarcia porozumienia - przekazały w sobotę wieczorem brytyjskie media.
Nowy lider konserwatystów zostanie jednocześnie premierem Wielkiej Brytanii, zastępując w obu tych rolach Liz Truss, która w czwartek ogłosiła swoją rezygnację.
Na razie nie ma żadnych szczegółów spotkania między obydwoma politykami, ani tym bardziej tego, jak miałoby wyglądać porozumienie między nimi, choć biorąc pod uwagę osobowość Johnsona i to, że jeszcze cztery miesiące temu to on był premierem, a Sunak ministrem w jego rządzie, trudno sobie wyobrazić, by ten pierwszy zaakceptował drugoplanową rolę.
Z drugiej strony Johnson jest bardziej polaryzującą postacią, i w oczach samej Partii Konserwatywnej, i całego brytyjskiego społeczeństwa, zatem umowa, w której to on miałby znów zostać premierem, przez sporą część samych członków partii byłaby źle odebrana.
Johnson ze względu na sytuację polityczną w kraju wrócił z wakacji na Dominikanie. Sunak z kolei ma już poparcie 120 posłów, czyli znacząco powyżej wymaganego progu. W sobotę zwolennicy Johnsona przekazali, że on też już zapewnił sobie poparcie stu posłów, ale ponieważ publicznie zadeklarowało je tylko 56, obóz Sunaka powątpiewa w prawdziwość tych twierdzeń.
"Mogę zostać przywódcą Partii Konserwatywnej i waszym następnym premierem. Chcę naprawić gospodarkę, zjednoczyć naszą partię i uratować nasz kraj" - napisał przed południem na Twiterze Rishi Sunak.