Paryż i Berlin są coraz bardziej osamotnione w sprawie płacy minimalnej, która uderza w naszych przewoźników. Jak donosi nasza korespondentka Katarzyna Szymańska-Borginon, podczas spotkania unijnych ministrów do spraw transportu wyszło na jaw, że już 14 krajów jest przeciwnych wprowadzeniu obowiązkowej płacy minimalnej dla kierowców międzynarodowych.
Chodzi o niemieckie przepisy MiLoG, które obowiązują od 1 stycznia 2015 roku, i francuskie - Loi Macron, które wejdą w życie 1 lipca 2016 roku. Regulacje te poza wprowadzeniem płacy minimalnej obejmującej również kierowców w transporcie międzynarodowym wprowadzają szereg wymogów administracyjnych, jak np. konieczność dokumentacji w miejscowym języku.
Jest już jednak pewne, że Komisja Europejska będzie musiała ukrócić działania Francji, która poszła w ślady Niemców i chce stosować płacę minimalną wobec naszych przewoźników, by wyprzeć ich z rynku.
Rozgłos sprawie nadała Polska. Sprawy teraz nikt nie zamiecie pod dywan - powiedział minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Szef resortu podkreślał, że wygórowane wymagania administracyjne fragmentaryzują rynek transportowy UE. Powiedzmy sobie otwarcie, tu nie chodzi o płacę minimalną. Wynagrodzenia w naszych firmach transportowych wypłacane naszym kierowcom nie ustępują wysokością wynagrodzeniom naszych zachodnich kolegów. Czasy się zmieniły - mówił Adamczyk. Jak przekonywał, bariery wprowadzane przez Francję i Niemcy są niezrozumiałe i nie wiadomo, czemu mają służyć. Jeśli wyeliminujecie państwo naszych kierowców, kto będzie woził towary również po waszych drogach - pytał zachodnich partnerów minister.
W trakcie debaty Polskę poparło 10 krajów (głównie z naszego regionu, ale również Hiszpania, Portugalia i Irlandia). Dodatkowo z inicjatywy Czech do komisarz UE ds. transportu Violety Bulc wystosowany został list 11 krajów członkowskich w tej sprawie, w którym również jest apel o przeciwstawienie się protekcjonizmowi. Łącznie w obozie przeciwników podejścia Francji i Niemiec znalazło się 14 krajów UE.
Berlin i Paryż dostały za to wsparcie od Danii, Szwecji i częściowo od starającej się zachować neutralność Belgii. Warunki socjalne i dobre warunki świadczenia usług na wspólnym rynku są też dla nas bardzo ważne - mówiła reprezentująca Szwecję Asa Webber.
Kraje Europy Zachodniej zarzucają państwom Wschodu dumping socjalny, czyli wykorzystywanie niższych kosztów społecznych do zdobywania przewag konkurencyjnych. Rozmawialiśmy o dumpingu socjalnym i naciąganiu zasad. Wiele osób w Danii jest rozdrażnionych tym, że nie mamy jasnych zasad (dotyczących pracowników z innych państw - PAP) skutecznie wdrażanych w państwach członkowskich - oświadczył minister transportu Danii Hans Christian Schmid.
Odpowiadał mu przedstawiciel Węgier Tibor Stelbaczky, argumentując, że wszyscy kierowcy płacą podatki i składki ubezpieczeniowe, więc nie widzi on problemu dumpingu socjalnego. Nasza przewaga mniejszego stopnia rozwoju gospodarczego nie jest przecież nielegalną przewagą konkurencyjną - wskazywał.
Podzielamy wątpliwości i obawy Polski. Przyjęcie rozwiązań krajowych przez państwa członkowskie negatywnie przełoży się na funkcjonowanie rynku transportu drogowego, zwłaszcza małych i średnich przedsiębiorstw - wtórowała mu minister transportu Hiszpanii Ana Pastor.
Z kolei przedstawiciel francuskiego rządu Alain Vidalies tłumaczył, że jego kraj broni idei szefa KE Jeana-Claude'a Junckera dotyczącej równej płacy za tę samą pracę na tym samym obszarze. To fundamentalna zasada dla Europy i gwarancja uczciwej konkurencji - oświadczył, przypominając, że niektóre przedsiębiorstwa wykorzystują luki w prawie, by unikać kosztów socjalnych. Stanowisko Francji jest jasne - lepszy sposób funkcjonowania rynku to poszanowanie zasad - dodał podsekretarz stanu odpowiadający we francuskim rządzie m.in. za transport.
Komisarz Bulc podkreśliła, że nie jest w stanie wypowiedzieć się teraz na temat niemieckich i francuskich regulacji, gdyż są one w tej chwili oceniane przez Komisję Europejską. Formalną procedurę badania zgodności niemieckiej ustawy o płacy minimalnej z prawem UE Komisja wszczęła przed rokiem. Postępowanie trwa, ale Niemcy zawiesiły stosowanie przepisów w odniesieniu do tranzytu wykonywanego przez ich terytorium.
Bulc poinformowała, że KE pracuje nad przepisami, które będą zawarte w przygotowywanych inicjatywach drogowych, by jasne było, jak wdrażać wspólne zasady w tym obszarze.
(mal)