Polscy przewoźnicy są rozczarowani stanowiskiem polskiego rządu i Komisji Europejskiej w sprawie płacy minimalnej, którą Berlin chce narzucić firmom transportowym z Polski i innych krajów. Lobbują więc w Brukseli. 19 lipca mija termin złożenia przez Niemcy wyjaśnień.
Polscy przewoźnicy uważają, że Komisja Europejska i polski rząd działają ospale. Kolejnym krokiem Brukseli - w razie niezadowalających odpowiedzi ze strony Berlina - może być pozew do Trybunału Unii Europejskiej.
Jednak zdaniem dyrektora Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Drogowych - Tadeusza Wilka - Bruksela działa w "białych rękawiczkach" i próbuje się za wszelką cenę dogadać z Niemcami.
Przewoźnicy chcieliby także, żeby rząd pozwał Niemcy do unijnego Trybunału Sprawiedliwości nie czekając na ustalenia Komisji. Urzędnicy w Komisji uspokajają.
Były już dwie rundy rozmów z Niemcami - powiedział dziennikarce RMF FM jeden z nich.
Niemcy chcą negocjować skomplikowane rozwiązania procentowe, powołując się na dokument Komisji. Mówimy im, że to był tylko przykład i że nie jest to podstawa do negocjacji - wyjaśnia rozmówca dziennikarki RMF FM.
Przewoźnicy obawiają się, że o ich sprawie trochę się zapomina. Topnieje także międzynarodowe wsparcie: Słowacy dogadali się już z Niemcami, na podobnej drodze są Węgry, a kraje bałtyckie popierają nas tylko po cichu w kuluarach.
(j.)