Indyjskie służby ratownicze poszukują w poniedziałek ponad 200 osób, nazajutrz po pęknięciu himalajskiego lodowca, które spowodowało przerwanie tamy i powodzie. Część ludzi utknęła w tunelu. Odnaleziono zwłoki 18 osób, a uratowano 15 - podały lokalne władze.

Do katastrofy doszło w położonym na północy Indii stanie Uttarakhand. Odłamała się część himalajskiego lodowca Nanda Devi, co uwolniło wielką falę wody oraz lawinę błota i kamieni, która przełamała tamę na rzece Dhauliganga. Fala zmyła drogi, mosty i zabudowania; zmiotła też z powierzchni ziemi małą hydroelektrownię Rishiganga na rzece Alaknanda i uszkodziła większy taki obiekt, budowany przez państwową firmę NTPC w dole Dhauligangi.

Do tej pory odnaleziono ciała 18 osób, a "203 osoby zaginęły" - poinformował premier stanu Uttarakhand, Trivendra Sing Rawat. Większość zaginionych to ludzie, którzy pracowali przy tych elektrowniach.



Ponad 2000 żołnierzy, członków sił paramilitarnych i policjantów bierze udział w akcji poszukiwawczo-ratunkowej - podaje agencja AP. Operacja wspierana jest z powietrza przez helikoptery i samoloty wojskowe.

Ekipy ratunkowe skupiły się na wierceniu przejścia o długości 2,5 km w miejscu budowy elektrowni wodnej Tapovan Vishnugad, którą firma NTPC stawiała 5 km w dole rzeki, gdzie prawdopodobnie uwięzionych zostało około 30 pracowników - informuje Reuters. Według AP w środku zawalonego tunelu jest 37 pracowników.



Na razie nie udało się nawiązać kontaktu głosowego z nikim w tunelu - powiedział przedstawiciel władz. W celu odnalezienia ocalałych użyto ciężkiego sprzętu i wysłano kilka psów tropiących. W niedzielę 12 osób zostało uratowanych z innego, znacznie mniejszego tunelu.

Nie wiadomo, co spowodowało pęknięcie lodowca w pogodny niedzielny poranek. Eksperci powiedzieli, że w zeszłym tygodniu w rejonie Nanda Devi padał obfity śnieg i możliwe, że część śniegu zaczęła się topić i mogła doprowadzić do lawiny.



W niedzielę ewakuowano wiele wiosek wzdłuż brzegów Alaknandy i Dhauligangi. Na nagraniu wideo widać, jak wartkie błotniste wody powodziowe uderzają w tamę, bez oporu roztrzaskując ją na kawałki, po czym pędzą dalej przez dolinę w dół rzeki - relacjonuje Associated Press. Zmieniło to okolicę w coś, co wygląda jak krajobraz księżycowy.

Dhauliganga, która łączy się następnie z rzeką Alaknandą, jest jednym z dopływów Gangesu - największej rzeki Indii. Według władz w niedzielę wieczorem zagrożenie powodzią zostało opanowane.

Położony w Himalajach stan Uttarakhand jest podatny na gwałtowne powodzie i osunięcia ziemi. W czerwcu 2013 roku rekordowe opady deszczu spowodowały niszczycielskie powodzie, które pochłonęły blisko 6 tys. istnień ludzkich. Katastrofa ta została nazwana wówczas przez media "himalajskim tsunami" ze względu na potoki wody, które spływały w tym górzystym obszarze, powodując lawiny błota i skał oraz niszcząc domy, drogi i mosty.