Amerykański Departament Stanu wyraził zgodę na potencjalną sprzedaż Polsce aerostatów (sterowców) ze stacjami radiolokacyjnymi i radarami wczesnego ostrzegania wraz z elementami logistyki - poinformował Reuters. Maksymalną wartość transakcji wycenia się na 1,2 mld dolarów.
Decyzja Departamentu Stanu znajdzie dalszy bieg w Kongresie, który z pewnością zatwierdzi to postanowienie. Wtedy strony mogą przystąpić do ostatecznych negocjacji.
Technologia, o której mowa, to aerostaty, które z wysokości czterech kilometrów mogą prowadzić monitoring znacznie skuteczniejszy niż stacje naziemne. Przede wszystkim nieporównanie większy, sięgający 400 kilometrów jest zasięg urządzeń.
Wojsko będzie mogło skuteczniej wykrywać samoloty, śmigłowce, drony, a także pociski, w tym rakiety - takie jak rosyjskie, które znajdowały się w ostatnich miesiącach nad polską przestrzenią powietrzną.
Wypełnione helem sterowce, połączone z ziemią kablami, mogą też wykrywać ruch na morzu i kolumn lądowych.
Pomysł zakupu takich aerostatów powstał już siedem lat temu. Program dostał nazwę "Barbara".
W zeszłym roku Ministerstwo Obrony opublikowało mapę z zaznaczonymi obszarami, gdzie miały by być "przywiązane" te balony. To okolice Niska na Podkarpaciu, Siedlec w Mazowieckiem oraz Ełku i Iławy w Warmińsko-Mazurskiem.
Polska ma zapłacić za cztery balony, wraz z oprzyrządowaniem i szkoleniem 1,2 mld dolarów.