"Żołnierze są gotowi na każdą ewentualność. Oczekujemy, że Hamas i terrorystyczne organizacje zapłacą wysoką cenę" - stwierdził na posiedzeniu rządu premier Izraela Benjamin Netanjahu. Nie zdradził, czy następnym krokiem po bombardowaniach będzie operacja lądowa. Stwierdził tylko, że jest gotowy na to, by "znacząco rozszerzyć operację w Gazie".
Izraelski system antyrakietowy Żelazna Kopuła przechwycił dziś dwie rakiety, wystrzelone ze Strefy Gazy w kierunku Tel Awiwu. Wcześniej w tym mieście już czwarty dzień z rzędu ogłoszono alarm przeciwlotniczy.
Na cotygodniowym posiedzeniu rządu Netanjahu oświadczył, że izraelskie wojsko jest gotowe rozszerzyć ofensywę w Strefie Gazy. Z kolei przedstawiciel władz palestyńskich w Gazie zadeklarował w rozmowie z agencją AFP, że prowadzone są poważne rozmowy, które mają prowadzić do ogłoszenia rozejmu najpóźniej jutro. Informację tę potwierdziły źródła egipskie, które mówią o "intensywnych kontaktach ze wszystkimi stronami konfliktu", których celem ma być jak najszybsze osiągnięcie zawieszenia broni.
Izrael odwiedzi dziś francuski minister spraw zagranicznych Laurent Fabius. Ma zaproponować temu krajowi pomoc Francji przy wypracowywaniu rozejmu.
Rano izraelska armia prowadziła nowe naloty na Strefę Gazy. W ich wyniku w centralnej części tego terytorium zginęło 18-miesięczne dziecko. Jego dwaj bracia w wieku czterech i pięciu lat zostali ciężko ranni - poinformował rzecznik służb ratowniczych Hamasu.
W nocy z soboty na niedzielę zginęło dwoje innych dzieci - roczne i trzyletnie - w dwóch atakach w Bajt Lahija i Bajt Hanun na północy Strefy Gazy, przy granicy z Izraelem.
Od rozpoczęcia w środę operacji "Filar obrony", zapoczątkowanej zabiciem przez izraelskie siły szefa wojskowego skrzydła Hamasu Ahmeda al-Dżabariego, zginęło ok. 50 Palestyńczyków, w tym dziewięciu nieletnich, i trzech Izraelczyków. Rannych zostało 450 Palestyńczyków i 18 Izraelczyków.