Mohamed Merah przyznał się do zastrzelenia siedmiu osób na południu Francji. Mówił, że działał sam. Dom, w którym ukrywa się morderca, został otoczony przez specjalne policyjne jednostki. "On nie żałuje tego, co zrobił. Żałuje jedynie, że nie zabił więcej ludzi" - powiedział prokurator Francois Molins.
Jak podała agencja AFP, w pobliże domu, gdzie ukrywa się sprawca, przyjechał w środę Nicolas Sarkozy. Zabójca chciał upokorzyć Francję, ale kraj "nie uległ" - mówił prezydent. Szef francuskiego MSW Claude Gueant poinformował, że Merah był od kilku lat śledzony przez służby antyterrorystyczne. 24-latek planował kolejne zamachy. Chciał zastrzelić policyjnego dygnitarza z Tuluzy i dwóch francuskich komandosów.
W środę policja wysadziła w powietrze samochód mężczyzny, który - według telewizji - był wypełniony bronią i ładunkami wybuchowymi. Odnaleziono także kamerę, którą 23-letni Mohamed Merah miał przy sobie podczas ataków. Zabezpieczono również skuter, na którym poruszał się sprawca.
24-letni Mohamed Merah ma francuskie obywatelstwo, jest pochodzenia algierskiego. Seryjny morderca zabarykadował się w domu w Tuluzie. Policja przystąpiła do szturmu domu terrorysty w środę nad ranem. Jednostka specjalna francuskiej policji RAID otoczyła budynek, w którym przebywał podejrzany mężczyzna. Po przybyciu policjantów, mężczyzna zaczął przez drzwi strzelać do funkcjonariuszy. W czasie operacji rannych zostało trzech policjantów.
Merah powiedział negocjatorom, że odda się w ręce policji. Mężczyzna wyrzucił przez okno domu broń palną. Według policji to pistolet, którym zastrzelił nauczyciela i trzech uczniów szkoły żydowskiej. W zamian za oddanie broni funkcjonariusze dali mu telefon komórkowy. Niespodziewanie - po kilku godzinach negocjacji z policyjnymi specjalistami - seryjny morderca przerwał rozmowy, które prowadził przez drzwi swojego mieszkania. Przez dwie godziny milczał. Później jednak ponownie nawiązał kontakt z funkcjonariuszami.
W środę po południu dwie francuskie telewizje: BFM i i-Tele przekazały wiadomość o aresztowaniu 24-letniego terrorystę. Niektóre policyjne źródła nieoficjalnie potwierdziły tę informację. We Francji zapanował całkowity chaos informacyjny. Oświadczenie natychmiast wydał minister spraw wewnętrznych Francji. Claude Gueant zaprzeczył, jakoby aresztowano domniemanego zabójcę z Tuluzy.
24-letni mężczyzna zabarykadował się w środę na pierwszym piętrze niewielkiego budynku przy Rue Vigne, w spokojnej dzielnicy Cote Pavee. Policja otoczyła dzielnicę, a mieszkańców pobliskich domów ewakuowano. Na miejsce akcji została doprowadzona matka podejrzanego. Kobieta została poproszona o nawiązanie kontaktu z synem i namówienie go do poddania się. Odmówiła jednak współpracy z policją, bo - jak tłumaczyła - ma "mały wpływ" na swego 24-letniego syna. Matka terrorysty została aresztowana. Zatrzymano także dwóch braci i dziewczynę napastnika. Zgodnie z francuskim prawem podejrzewani o związki z terroryzmem mogą być przetrzymywani przez cztery dni.
Francuskie media twierdzą, że Mohamed Merah ma powiązania z islamskimi ekstremistami. Mężczyzna był szkolony w obozach treningowych na granicy Afganistanu i Pakistanu. Potwierdził to minister spraw wewnętrznych Francji Claude Gueant. Mężczyzna twierdzi, że jest mudżahedinem, ma związki z Al-Kaidą i chciał pomścić palestyńskie dzieci - poinformował szef francuskiego MSW.
Mohamed Merah trafił do więzienia w Kandaharze na południu Afganistanu w grudniu 2007 roku. Został wówczas skazany na trzy lata za konstruowanie i podkładanie bomb. Jednak kilka miesięcy później uciekł z zakładu karnego, wśród tysiąca innych skazańców, podczas akcji zorganizowanej przez talibów. Do Francji wrócił rok temu. Mężczyzna próbował wstąpić do Legii Cudzoziemskiej, ale jego kandydaturę odrzucono. Był kilkanaście razy skazany za drobne przestępstwa np. wyrywanie torebek z rąk kobiet na ulicy. Według tygodnika "Le Point" ekstremistą stał się w więzieniu we Francji.
Mężczyzna został namierzony przez policję po śladach, jakie zostawił w internecie. Korzystał z komputera swojej matki. To właśnie w sieci mężczyzna umówił się ze swoją pierwszą ofiarą: komandosem z arabskiej rodziny. Morderca ponad tydzień temu skontaktował się w internecie z żołnierzem, który umieścił w sieci ogłoszenie, proponując sprzedaż motocykla. Napastnik przyjechał na spotkanie i zabił komandosa strzałem w głowę.
Pojawiły się też nieoficjalne informacje o tym, że w namierzeniu terrorysty pomogły Francuzom izraelskie służby specjalne. W wywiadzie telewizyjnym ambasador Izraela we Francji ani ich nie potwierdził, ani nie zdementował.
Tysiące osób zgromadziły się w środę na największym cmentarzu w Jerozolimie, by wziąć udział w pogrzebie ofiar strzelaniny w żydowskiej szkole w Tuluzie. Ciała ofiar przetransportowano z Francji do Izraela w nocy z wtorku na środę. Merah przed żydowską szkołą w Tuluzie zamordował z zimną krwią dwóch chłopców, 7-letnią dziewczynkę i 30-letniego nauczyciela. Mężczyzna podchodził do dzieci i dorosłych i strzelał im w głowę.
Przewodniczący parlamentu Reuwen Riwlin, który przemawiał jako pierwszy, określił zabójstwo w Tuluzie jako kolejny przykład "terroru wymierzonego w Żydów na całym świecie". Naród żydowski staje naprzeciw dzikich zwierząt, nienasyconych i napędzanych przez ślepą nienawiść. Nie oddamy im zwycięstwa - powiedział.
Ból jest nie do zniesienia. Cały naród izraelski płacze - powiedział minister spraw wewnętrznych Elijahu Iszai. Dodał, że Izrael oczekuje od Francji, że zagwarantuje bezpieczeństwo żydowskiej społeczności w tym kraju. Społeczność żydowska we Francji, największa w Europie Zachodniej, liczy ok. 500 000-700 000 osób.