Dokładnie 60 lat temu, 24 kwietnia 1961 roku, został wydobyty na powierzchnię morza wrak statku Vasa, królewskiego galeonu, który 333 lata wcześniej zatonął podczas dziewiczego rejsu, tuż po zwodowaniu. Okręt zbudowany na zlecenie króla Gustawa II Adolfa miał odzwierciedlać jego potęgę militarną. Został wysłany na bitwę morską z Polską i jej królem – Zygmuntem III Wazą.
Dziś statek Vasa każdy może podziwiać w całej jego okazałości w muzeum w Sztokholmie. Odkryto go w 1954 roku na głębokości 32 metrów, pod dwoma metrami mułu.
W 1961 roku wydobycie z dna morskiego wraku Vasa było niezwykle ważnym wydarzeniem dla historyków. Tak samo, jak niezwykła jest historia samego okrętu.
Jego dziewiczy rejs 10 sierpnia 1628 roku był najkrótszym w historii. Galeon zdołał odpłynąć od brzegu około 1000 metrów, przechylił się i poszedł pod wodę.
Statek odcumował, mimo że już wcześniejsze testy wykazały, że obciążony 50 armatami okręt jest niestabilny w obliczu wiatru w żaglach.
Gustaw II Adolf uparł się - Vasa był w końcu symbolem szwedzkiej potęgi militarnej i politycznej, miał wziąć udział w bitwie morskiej przeciwko Zygmuntowi III i Polsce.
Sam król jest przedstawiony na rzeźbie na statku jako Herkules, z futrem lwa przerzuconym przez ramię i kijem w kształcie węża w ręku.
Na dziobie umieszczono także rzeźby przedstawiające polskich szlachciców, przycupniętych w upokarzającej pozie pod ławkami.
Ale rzeźb na tym okręcie wojennym jest 460, do tego 309 ozdób z roślinnymi ornamentami - każdy coś symbolizuje i niesie przesłanie.
Na przykład królewska korona podparta głowami dwóch gryfów, które były symbolem ojca Gustawa II Adolfa. Miało to pokazać Zygmuntowi III Wazie - katolickiemu królowi Polski, który był synem innego szwedzkiego monarchy: Jana III Wazy - że tylko Gustaw ma prawa do korony szwedzkiej.
"To była walka o koronę, religię i handel na Morzu Bałtyckim" - przypomina Petter Ljunggren z Muzeum Vasa.
Historycy porównują statek do postów w mediach społecznościowych, jakie wrzucają współcześni ludzie: każdy chce się dobrze zaprezentować. Gustaw II Adolf chciał olśniewać.
Galeon był jego pływającą reklamą - mimo że dziś tego nie widać, był pokryty jaskrawymi kolorami, w których przeważało złoto.
"To kontrast z obecnymi okrętami wojennymi. Dziś robimy wszystko, by pozostać niepostrzeżonym" - zauważa szefowa Muzeum Vasa Lisa Månsson w rozmowie z "Aftonbladet". "Ale Gustaw II Adolf był królem wojownikiem, który chciał wygrywać, imponować. Potrzebował wysyłać sygnały - takie jak Vasa" - zaznacza.