Były minister zdrowia, zwolennik reform Masud Pezeszkian wygrał drugą turę wyborów prezydenckich w Iranie, pokonując konserwatystę Saida Dżalilego – poinformowało irańskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

Druga tura wyborów na prezydenta Iranu (gdy w Polsce jest 12:00, w Teheranie jest godz. 13:00) odbyła się w piątek - startowało w niej dwóch kandydatów: Masud Pezeszkian i Sajed Dżalili. Wyniki poznaliśmy w sobotę.

Wynik wyborów

Pezeszkian zdobył ponad 16 mln głosów, podczas gdy jego rywal ponad 13 mln - podała komisja wyborcza. Frekwencja w drugiej turze głosowania wyniosła 49,8 proc.

69-letni Pezeszkian podczas kampanii wyborczej opowiadał się za "konstruktywnymi stosunkami" z Waszyngtonem i krajami UE, aby "wyciągnąć Iran z izolacji", podczas gdy Dżalili jest znany z nieprzejednanej postawy w tej kwestii. Był zdecydowanie przeciwny porozumieniu nuklearnemu z mocarstwami światowymi z 2015 r., które nakładało ograniczenia na aktywność jądrową Iranu w zamian za osłabienie sankcji.

Negocjacje nuklearne znajdują się obecnie w impasie po jednostronnym wycofaniu się z nich w 2018 r. Stanów Zjednoczonych, które ponownie nałożyły na Iran surowe sankcje.

Ważni przedstawiciele irańskiej opozycji apelowali o bojkot wyborów, twierdząc, że obaj kandydaci reprezentują tę samą stronę medalu. Prezydent w irańskim systemie politycznym musi realizować na czele rządu generalną linię polityczną ajatollaha Alego Chameneiego, zaś wszystkie kandydatury w wyborach muszą być zatwierdzone przez Radę Strażników Iranu, do której zadań należy m.in. interpretacja konstytucji, nadzór nad wyborami.

Przyspieszone wybory w Iranie rozpisano po śmierci prezydenta Ebrahima Raisiego. Zginął on 10 maja w katastrofie śmigłowca.

Pierwsza publiczna wypowiedź nowego prezydenta

W pierwszej wypowiedzi po wyborze Masud Pezeszkian powiedział: "wyciągniemy przyjazną dłoń do wszystkich". Wszyscy jesteśmy mieszkańcami tego kraju i wszystkich trzeba wykorzystać, by go chronić - mówił.

Jak podkreślił, "jeśli uda nam się doprowadzić do zniesienia amerykańskich sankcji, ludziom będzie się lepiej żyło".

Gratulacje przywódców Chin i Indii

Chiński przywódca Xi Jinping, cytowany przez agencję Xinhua, powiedział: Przywiązuję ogromną wagę do rozwoju stosunków między Chinami a Iranem i jestem gotów współpracować z (irańskim) prezydentem na rzecz pogłębienia strategicznego partnerstwa między Chinami a Iranem.

Według niego fakt, że dwa kraje wspierały się nawzajem wobec skomplikowanych sytuacji w regionie i na świecie, "było korzystne nie tylko dla narodów naszych krajów, ale też aktywnie przyczyniło się do promowania pokoju oraz stabilności regionalnej i światowej".

Premier Indii Narendra Modi napisał natomiast na platformie X, że "nie może się doczekać bezpośredniej współpracy w celu wzmocnienia ciepłych i wieloletnich stosunków dwustronnych w interesie naszych narodów i regionu".

Gratulacje Pezeszkianowi złożył już też rosyjski dyktator Władimir Putin. Zaznaczył on, że dwa kraje łączą "przyjazne i dobrosąsiedzkie" więzy i że "skutecznie koordynują one swe wysiłki na rzecz rozwiązania aktualnych problemów międzynarodowych".

Mam nadzieję, że pana działalność na stanowisku prezydenta przyczyni się do wzmocnienia konstruktywnej współpracy dwustronnej we wszystkich kierunkach dla dobra naszych zaprzyjaźnionych narodów - oznajmił.

Ekspert o nowym prezydencie Iranu

Dr Mateusz Kłagisz iranista i afganolog z Instytutu Orientalistyki UJ, w rozmowie z PAP powiedział, że "Pezeszkiana określa się mianem reformatora czy zwolennika reform, ale należy pamiętać, że mowa o ewentualnym reformowaniu obecnego systemu jako takiego, a nie o przekuwaniu go w coś zupełnie innego". Jak zaznaczył, prezydent elekt "nie odżegnuje się od politycznych fundamentów republiki".

To, że system wymaga korekt, wiedzą wszyscy - pytanie, na jakie irańskie elity polityczne próbują od dłuższego czasu odpowiedzieć brzmi jednak: jak reformować? - wyjaśnił ekspert.

Pezeszkian musi znaleźć rozwiązanie dla chociażby części z bolączek, które nękają Irańczyków - za najważniejsze uznaję zaś te związane z kwestiami ekonomicznymi, ale i społeczno-obyczajowymi - oznajmił iranista.

W jego opinii przed prezydentem elektem stoi niełatwe zadanie, gdyż "otrzymuje on w spadku po tragicznie zmarłym prezydencie Raisim kraj głęboko doświadczony protestami z 2022 roku i spolaryzowany społecznie". Nie bez znaczenia jest również to, że Pezeszkian reprezentuje środowiska różne od tych, które są blisko związane z najwyższym przywódcą Alim Chamenei - wyjaśnił. Zauważył, że Chameneiowi "w tych wyborach także wystawiono cenzurkę, nie udając się masowo do urn". Ponieważ to Ali Chamenei jest najwyższym przywódcą, a więc de facto najważniejszą osobą w kraju, to on nadaje bieżącej polityce ostatecznych barw. Prezydent pełnie ważną funkcję, ale pozostaje postacią numer dwa - stwierdził.

W odpowiedzi na pytanie dotyczące przyszłości stosunków Iranu z USA, UE czy Chinami po wyborach prezydenckich, Kłagisz zwrócił uwagę, że w obozie Pezeszkiana znalazł się Mohammad Dżawad Zarif, minister spraw zagranicznych w rządzie Hasana Rowhaniego. To bardzo dobry polityk o dużej sile sprawczej. To on doprowadził do podpisania w 2015 roku porozumienia nuklearnego, zerwanego później przez Donalda Trumpa - przypomniał.

Jestem przekonany, że Pezeszkian będzie starał się odbudować jak najlepsze relacje z Unią Europejską czy ze Stanami Zjednoczonymi, choć w tym przypadku należy pamiętać, że poprawa tych relacji nie oznacza rezygnacji z własnych aspiracji i Irańczycy nie zrezygnują z programu rozwoju energetyki atomowej tylko dlatego, że ktoś tego od nich będzie żądał - zaznaczył ekspert.

Według niego podstawowym celem polityki zagranicznej nowego prezydenta będzie doprowadzenie do zniesienia sankcji gospodarczych nałożonych na Iran przez kraje Zachodu. Ale nie za cenę zupełnej rezygnacji z politycznej tożsamości na arenie międzynarodowej - podkreślił.

Prezydent elekt ma świadomość, że proponowane przez niego zbliżenie z szeroko rozumianym Zachodem spotka się ze sprzeciwem części sceny politycznej, mowa głównie o konserwatystach, i nie musi oznaczać natychmiastowego przełożenia na poprawę sytuacji ekonomicznej - ocenił iranista.

Nie przewiduję poważnej rewizji dotychczasowej polityki nastawionej na budowanie dobrych politycznie i gospodarczo relacji z innymi państwami - Chinami czy Indiami. Zastanawiam się nad ewentualną korektą na płaszczyźnie współpracy z Rosją, bo to będzie zapewne jeden z punktów, w których musi dość do zmian, jeśli Iran chciałby odbudowywać swoje relacje chociażby z Unią Europejską. Muszę podkreślić, że forma i jakość polityki zagranicznej zależy w dużym stopniu od rozkładu sił na krajowej scenie politycznej - dodał.