Kolejny mocny wywiad księcia Harry’ego. W opublikowanej w czwartek rozmowie z Daxem Shepardem, autorem cyklicznego podcastu "Armchair Expert", wnuk brytyjskiej królowej Elżbiety II wyznał, że po skończeniu 20 lat wielokrotnie myślał o wycofaniu się z życia rodziny królewskiej. Stwierdził, że jego życie przed Megxitem było „mieszanką ‘The Truman Show’ i zoo”. O obecnym życiu w Los Angeles mówił, że okazało się wyzwalające. „Mogę podnieść głowę (…), mogę chodzić (po ulicach), czując się trochę bardziej wolnym” – zaznaczył.
Książę Harry i jego żona Meghan Markle od ponad roku nie pełnią w rodzinie królewskiej oficjalnych ról. Decydując się na wycofanie z obowiązków - i rezygnację z przywilejów, wskazywali na chęć prowadzenia bardziej prywatnego i niezależnego - również finansowo - życia, ale także m.in. na podejście brytyjskich mediów i rasistowskie zachowania pod adresem Meghan.
Teraz książę Harry powrócił do tematu postawy dziennikarzy na Wyspach: w rozmowie z Daxem Shepardem ostro skrytykował brytyjskie media i ich bardzo daleko idącą dociekliwość.
Shepard porównał życie w świetle reflektorów, jakie Harry wiódł jako członek rodziny królewskiej, do życia granego przez Jima Carreya bohatera głośnego filmu "The Truman Show" z 1998 roku: w obrazie Truman Burbank jest śledzony bez przerwy przez ukryte kamery, a ludzie, których spotyka, okazują się wynajętymi aktorami.
"To mieszanka ‘The Truman Show’ i bycia w zoo" - odparł książę Harry.
Zaznaczył, że rodząc się w rodzinie królewskiej, "dziedziczysz ryzyko, które się z tym wiąże, dziedziczysz każdy element, nie mając możliwości wyboru".
Jak przyznał, obawiał się, że jego żona księżna Meghan i ich synek Archie będą musieli żyć oceniani bezlitośnie przez otoczenie i media, podobnie jak jego matka księżna Diana.
Zginęła ona w 1997 roku, w wieku 36 lat, w wypadku samochodowym w Paryżu, uciekając przed goniącymi ją fotoreporterami brukowej prasy.
"Nie chcę tej pracy. Nie chcę tam być i tego robić. Popatrzcie, co się stało z moją mamą" - stwierdził w wywiadzie książę, który skończył właśnie 36 lat.
Zdradził również, że początkowo ukrywał przed rodziną swoją relację z Meghan Markle.
Harry wrócił również do relacji z ojcem, następcą tronu księciem Karolem: mówił o "przerwaniu cyklu" cierpienia i bólu.
"Nie ma tu niczyjej winy" - podkreślił. "Nie uważam, że powinniśmy kogokolwiek wskazywać palcem czy winić, ale w kwestii rodzicielstwa - jeśli ja doświadczyłem jakiegoś rodzaju bólu czy cierpienia z powodu bólu czy cierpienia, których być może doświadczył mój ojciec bądź moi rodzice - z pewnością upewnię się, że przerwę ten cykl - żebym sam go nie przekazał" - mówił syn Karola i Diany.
Zaznaczył, że sprowadza się to do świadomości sytuacji, której - jak przyznał - długo nie miał - aż nagle zaczął dostrzegać pewne fakty i podobieństwa w życiu jego i jego ojca: "(...) to wiem o jego życiu, wiem również, że ma to związek z jego rodzicami - a to oznacza, że (ojciec, książę Karol - przyp. RMF) traktował mnie tak, jak sam był traktowany - jak więc mogę zmienić to dla moich dzieci?".
"I tak znalazłem się w tym miejscu. Przeniosłem całą moją rodzinę do Stanów Zjednoczonych. To nie był plan, ale czasem musisz podjąć decyzję i postawić na pierwszym miejscu swoją rodzinę i swoje zdrowie psychiczne" - stwierdził Harry.
Książę i jego żona wycofali się z pełnienia w rodzinie królewskiej oficjalnych ról w marcu 2020 roku, po czym przeprowadzili się najpierw do Kanady, a ostatecznie osiedli w Kalifornii, w Los Angeles.
O życiu za Oceanem, po trudnościach z pozostaniem anonimowym w Wielkiej Brytanii, Harry mówił jako wyzwalającym.
Jak stwierdził, nie zliczy, ile razy chodził po brytyjskich ulicach w bejsbolówce i z pochyloną nisko głową, usiłując pozostać nierozpoznanym: "Niewiarygodne, ile gum do żucia i butów wtedy widzisz".
"Żyjąc teraz tutaj (w Los Angeles - przyp. RMF), mogę podnieść głowę i czuję się inaczej (...), mogę chodzić (po ulicach), czując się trochę bardziej wolnym" - podsumował książę Harry.
To drugi w ostatnim czasie tak mocny wywiad młodszego syna księcia Karola dot. życia w rodzinie królewskiej.
Na początku marca amerykańska stacja CBS wyemitowała rozmowę Harry’ego i Meghan ze słynną Oprah Winfrey, która wstrząsnęła opinią publiczną po obu stronach Atlantyku.
Księżna Meghan ujawniła wówczas, że przed przyjściem na świat syna jej i księcia Harry’ego członek rodziny królewskiej wyraził obawy co do tego, jak ciemny może być kolor skóry dziecka.
Żadne z Sussexów nie chciało zdradzić, o kogo chodziło. Oprah Winfrey przekazała później jedynie, że wie od Harry'ego, że uwaga na temat koloru skóry Archiego nie padła ani z ust królowej Elżbiety II, ani jej męża, zmarłego niedawno księcia Filipa.
W rozmowie Meghan oskarżyła również rodzinę królewską o brak wsparcia i obojętność, a także o to, że wraz z Harrym nie byli równo traktowani. Ujawniła, że miała myśli samobójcze.