Konwój autobusów przewiózł około 300 obywateli USA ze stolicy ogarniętego walkami Sudanu, Chartumu, na wybrzeże Morza Czerwonego - poinformował portal dziennika "New York Times".
Według NYT konwój jechał szlakiem ewakuacyjnym, z którego wcześniej korzystały inne kraje i ONZ. Przejazd autobusów był z powietrza nadzorowany przez uzbrojone amerykańskie drony.
Rzecznik Departamentu Stanu poinformował, że w poprzednich dniach USA ewakuowały już z Sudanu - drogą morska, powietrzną i lądową - setki swoich obywateli, w tym personel ambasady w Chartumie. Ze względów bezpieczeństwa nie chciał mówić o szczegółach tej operacji.
Mimo obowiązującego zawieszenia broni, walki w Sudanie trwają. Według świadków strzały i eksplozje słychać głównie w Chartumie.
W Sudanie od połowy kwietnia trwają walki między armią a formacją paramilitarną RSF. Obie te siły przeprowadziły razem zamach stanu w 2021 r. Trwającą obecnie wojnę domową wywołał plan włączenia RSF do armii, jeden z przejawów militarnej, finansowej i politycznej rywalizacji obu generałów.
Dowodzone przez rządzącego de facto Sudanem gen. Abdela Fattaha el-Burhana siły zbrojne stanęły naprzeciw utrzymywanych również przez państwo, ale jednocześnie niezależnych Sił Szybkiego Wsparcia (RSF) gen. Mohameda Hamdana Dagalo.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w walkach zginęło już co najmniej 512 osób, a blisko 4,2 tysiąca zostało rannych.