Zakończyło się skandalem i dymisją, ale to może być na rękę Gazpromowi - tak dziennik "Kommiersant" komentuje sprawę gazowego skandalu w Polsce. Podpisanie memorandum w sprawie budowy drugiej nitki gazociągu Jamał II - przypomnijmy - zakończyło się odejściem z resortu skarbu Mikołaja Budzanowskiego.
Gazeta - należąca do Gazpromu - sugeruje, że Budzanowski ostro krytykował Gazprom i jego dymisja może być - z punktu widzenia rosyjskiego monopolisty - bardzo wygodna.
Informatorzy z Gazpromu zapewniają, że prace nad rozbudową gazociągu będą prowadzone, bo to, co dzieje się w Polsce, to wewnętrzne problemy polityczne, a nie weto wobec samej inicjatywy. Pozycję naszego kraju gazeta nazywa "miękką" i zaznacza, że jeżeli będzie porozumienie z Polakami, to nie powstanie kolejna, trzecia nitka gazociągu bałtyckiego.
W piątek premier Donald Tusk ogłosił dymisję ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego. Szef rządu podjął taką decyzję po ujawnieniu raportu - przygotowanego przez ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza - o okolicznościach podpisania memorandum gazowego. Okazało się, że minister skarbu nie wiedział o negocjacjach ws. memorandum. Tusk tłumaczył, że mimo "wysokiej oceny kwalifikacji i osobistej uczciwości Mikołaja Budzanowskiego", uważa, iż "funkcja nadzorcza, kluczowa z punktu widzenia premiera, nie była sprawowana w sposób wystarczający".
Tusk podkreślił, że będzie oczekiwał od nowego szefa resortu - Włodzimierza Karpińskiego - szybkich decyzji, także personalnych ws. Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Sposób zachowania i działania władz kluczowej w tej sprawie spółki, jaką było PGNiG, nie budzi w moich oczach zaufania ani pewności, że jej władze - również z tego tytułu, że nie informowały we właściwym trybie ministra skarbu - skomentował. Szef rządu podkreślił, że PGNiG to nie tylko spółka giełdowa, ale także spółka Skarbu Państwa, która jest zobowiązana do respektowania interesów publicznych.