Paolo Gabriele kamerdyner Benedykta XVI jest gotów współpracować z wymiarem sprawiedliwości i odpowie na wszystkie pytania - zapewnia jego adwokat Carlo Fusco. Mężczyzna przebywa w areszcie. Został oskarżony o kradzież tajnych, watykańskich dokumentów.
To pierwsza wypowiedź obrońcy kamerdynera od momentu zatrzymania jego klienta, czyli od ubiegłej środy. Poufne materiały i listy do papieża zostały opublikowane we włoskiej prasie i w książce włoskiego dziennikarza. Nie wiadomo, kiedy Paolo Gabriele zostanie przesłuchany przez śledczych. Ma również stanąć przed komisją kardynałów, powołaną w kwietniu przez papieża do zbadania sprawy wycieku tajnych materiałów. Kamerdyner jest wciąż jedyną osobą podejrzaną w tej sprawie. Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi zdementował doniesienia, jakoby śledztwem miano objąć również inne osoby, w tym jednego z kardynałów.
Anonimowa osoba, do której dotarł dziennik "La Repubblica" i która również miała uczestniczyć w spisku, twierdzi, że Paolo Gabriele był tylko "wykonawcą operacji, w której uczestniczy cała grupa". Rozmówca gazety podkreślił, że tajne materiały ujrzały światło dzienne po to, żeby chronić Benedykta XVI. Zapewnia, że chodziło o to, żeby pokazać, że sekretarz stanu kardynał Tarcisio Bertone ma zbyt dużą władzę w kościele.
Są kardynałowie, ich osobiści sekretarze, dostojnicy i płotki, kobiety i mężczyźni, prałaci i świeccy. Są też hierarchowie. Ale Sekretariat Stanu nie może tego powiedzieć i każe aresztować wykonawcę, który nie ma z tym nic wspólnego i tylko dostarczył listy na prośbę innych - pisze "La Repubblica". Ten, kto to robi, działa na rzecz papieża - zapewnił anonimowy rozmówca. Wytłumaczył, że celem akcji jest "ujawnienie zgnilizny, która pojawiła się w Kościele w ostatnich latach, od 2009 do 2010".
Zapytany o to, jak wyciekają te materiały, anonimowy informator odpowiedział, że są wynoszone. Watykański wywiad, który ma zintegrowane systemy bezpieczeństwa w podziemiach Pałacu Apostolskiego, kierowane przez byłego 35-letniego hakera i to lepsze niż ma CIA z najbardziej wyszukanym sprzętem, nie może nam nic zrobić - podkreślił. Ujawnione dokumenty są narzędziem w tej wojnie - powiedział rozmówca gazety. Jego zdaniem autorom ujawnionych notatek i listów chodziło o to, by "zaatakować papieża" i przekonać go do tego, by nie zajmował się "sprawami politycznymi i ekonomicznymi Kościoła".