Travis Scott zabrał głos po tragedii, która wydarzyła się na jego koncercie podczas festiwalu Astroworld. W wyniku wybuchu paniki 8 osób zmarło. "Jestem absolutnie zdruzgotany. Modlę się za tych, którzy odeszli" - przyznał raper. Śledztwo w sprawie prowadzi policja.
Do tragedii doszło w piątek wieczorem podczas koncertu, który zainaugurował festiwal Astroworld, zorganizowany się w kompleksie NRG Park w Houston w Stanach Zjednoczonych. Około godz. 21:40 czasu miejscowego, czyli godz. 3:40 w sobotę w Polsce, w trakcie występu rapera Travisa Scotta, fani zaczęli napierać na scenę.
Lokalne służby przekazały, że 8 osób zostało stratowanych przez tłum ogarnięty paniką. 17 uczestników koncertu trafiło do szpitala, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Lokalny dziennik "The Houston Chronicle" opisywał, że Travis Scott kilkukrotnie przerywał swój 75-minutowy występ, by zaapelować do ochrony o rozrzedzenie gęstniejącego tłumu przed sceną. Zanim doszło do wybuchu paniki kilka osób zemdlało. Do tych uczestników koncertu wezwano wówczas karetki.
Kobieta będąca świadkiem wydarzenia, z którą rozmawiali dziennikarze CNN, przyznała, że czuła się tak, jakby "topiła się w basenie pełnym ludzi".
W sobotę Travis Scott opublikował w mediach społecznościowych krótkie oświadczenie. Raper napisał, że jest "absolutnie zdruzgotany" tragedią na festiwalu Astroworld. Zapewnił również, że jest gotowy do współpracy ze służbami, aby wyjaśnić to zdarzenie i wspierać rodziny zmarłych.
Jestem zaangażowany we współpracę ze społecznością Houston, aby wspierać rodziny. Policja z Houston, która bada ten tragiczny wypadek, ma moje całkowite wsparcie. Dziękuję policji, straży pożarnej i NRG Park za ich natychmiastową reakcję i wsparcie. Kocham was wszystkich - czytamy we wpisie.