Prezydent Dmitrij Miedwiediew przyleciał z wizytą na Wyspy Kurylskie. To od czasów zakończenia II wojny światowej sporne terytorium między Rosją a Japonią. Miedwiediew jest pierwszym rosyjskim przywódcą, który zdecydował się na podróż na wyspy. Japonia jest oburzona wizytą.
Prezydencki samolot wylądował na wyspie Kunaszyr w drodze powrotnej Miedwiediewa do Moskwy z Wietnamu. Szybko i ostro na wizytę prezydenta Rosji na Kurylach zareagował japoński rząd. To pożałowania godne wydarzenie. Wyspy Kurylskie są naszym terytorium - powiedział premier Naoto Nano. Już wcześniej japońskie władze ostrzegały, że wizyta zaszkodzi kontaktom na linii Moskwa-Tokio.
Wizyta na pewno nie była przypadkowa. Miedwiediew wylądował na Kurylach zaledwie dwa tygodnie przed oficjalną wizytą w Japonii. Ogłosił tam plan inwestycji i zachęcał Rosjan do osiedlania się na tym terytorium. Rosjanie tym samym zignorowali dyplomatyczne ostrzeżenia Japończyków. Notę protestacyjną w tej sprawie wręczono rosyjskiemu ambasadorowi w Tokio. Japoński rząd grozi ochłodzeniem stosunków i krokami odwetowymi.
Cztery wyspy, położone między półwyspem Kamczatka a japońską wyspą Hokkaido w 1945 roku, po bezwarunkowej kapitulacji Japonii, zostały zajęte przez wojska ZSRR. Władze w Tokio od wielu lat, najpierw od Związku Radzieckiego, a później od Rosji, domagają się zwrotu Wysp Kurylskich. Moskwa konsekwentnie odmawia. Traktuje wyspy jako swoje terytorium. Przez konflikt o Kuryle oba kraje nie podpisały traktatu pokojowego.