Frekwencja w referendum w sprawie paktu fiskalnego w Irlandii wyniosła około 50 procent. Głosowanie zakończyło się wczoraj około godziny 23. Liczenie głosów ma się rozpocząć jeszcze przed południem, a wynik referendum poznamy jeszcze dzisiaj.
Irlandia jest jedynym krajem Unii, w którym o przyjęciu paktu fiskalnego zdecyduje głosowanie. Sondaże przed referendum wskazywały, że zwolenników unijnego paktu fiskalnego jest w Irlandii więcej niż jego przeciwników. Około jednej trzeciej Irlandczyków uprawnionych do udziału w referendum nie wiedziało natomiast, jak zagłosuje.
Traktat przewiduje wprowadzenie tak zwanej reguły wydatkowej, która wymusza zrównoważenie budżetu, ustala próg deficytu strukturalnego (0,5 proc. nominalnego PKB) i długu oraz wprowadza sankcje za przekroczenie progu deficytu. Na szczycie UE w marcu pakt podpisały wszystkie kraje UE z wyjątkiem Wielkiej Brytanii i Czech. Aby pakt wszedł w życie, konieczna jest jego ratyfikacja przez co najmniej 12 spośród 17 krajów strefy euro.
Kilka lat temu Irlandczycy odrzucili w pierwszym referendum traktat nicejski (2001 rok) i lizboński (2008 rok). Zaakceptowali je dopiero po uzyskaniu dodatkowych gwarancji, dzięki czemu oba dokumenty mogły wejść w życie.
Tym razem sytuacja jest inna. Brak ratyfikacji w jednym kraju nie przesądza jeszcze o fiasku paktu fiskalnego, który jest porozumieniem międzyrządowym, a nie traktatem unijnym.
Pod koniec 2010 roku pogrążona w kryzysie finansowym Irlandia otrzymała od MFW oraz eurostrefy współfinansowany przez rządy Wielkiej Brytanii, Danii i Szwecji pakiet pomocy. Chodziło o 85 mld euro, dzięki którym możliwe stało się dokapitalizowanie banków, zmniejszenie deficytu budżetowego i reforma gospodarki.