15 osób zostało zastrzelonych przez nieznanych napastników podczas antyrządowych protestów w stolicy Iraku, Bagdadzie - poinformowała agencja AP, powołując się na miejscowe źródła rządowe. Co najmniej dwóch zabitych to policjanci.
Niezidentyfikowani napastnicy ostrzelali z okien samochodu pokojową manifestację na placu Tahrir w Bagdadzie. Ostrzał wywołał panikę w tłumie, wielu demonstrujących ukryło się w pobliskich meczetach. Źródła medyczne podają, że co najmniej 20 osób zostało rannych.
Trwające od początku października zamieszki, to największe protesty w Iraku od upadku reżimu Saddama Husajna w 2003 roku. Zginęło już ponad 420 ludzi. Uczestnicy protestują przeciwko brakowi miejsc pracy i nieregularnym dostawom prądu oraz wody pitnej. Wzywają też do obalenia rządu i uciekają się do strajków, blokad dróg, portów i instalacji naftowych oraz do akcji nieposłuszeństwa obywatelskiego.
W Bagdadzie najbardziej zapalne punkty, to mosty Ahrar, Sinak i Dżumhurija, które są strzeżone przez siły bezpieczeństwa, chroniące przed demonstrantami Zieloną Strefę - dzielnicę rządowo-dyplomatyczną, w której znajdują się m.in. parlament i ambasady.
W wyniku niepokojów społecznych sześć dni temu do dymisji podał się premier Iraku Adil Abd al-Mahdi. Dzień wcześniej ponad 40 demonstrantów zginęło na południu Iraku podczas interwencji sił bezpieczeństwa.