Amerykański Departament Sprawiedliwości ujawnił dziś dokumenty, które dały zielone światło do bezprecedensowego przeszukania przez FBI domu Donalda Trumpa na Florydzie. Wnioskowali o to prawnicy byłego prezydenta. W dokumentach są jednak "czarne luki". Usunięto z nich bowiem niektóre akapity. Nie są również dostępne w wersji elektronicznej.
Przeszukanie, do którego doszło 8 sierpnia w domu Donalda Trumpa, miało związek z toczącym się przeciwko byłemu prezydentowi śledztwem. Chodziło o dokumenty, które Trump wyniósł z Białego Domu.
Część z nich były prezydent miał oddać na początku tego roku. Była to między innymi korespondencja z przywódcą Korei Północnej, Kim Dzong Unem.
W czerwcu okazało się, że Donald Trump miał przechowywać w swojej posiadłości w Mar-a-Lago jeszcze inne, wyniesione z Białego Domu, dokumenty.
Agenci FBI weszli do domu Donalda Trumpa na Florydzie, 8 sierpnia. Podczas rewizji, znaleźli około 20 pudeł z napisem "ściśle tajne".
Miały być wśród nich dokumenty dotyczące broni jądrowej.
Dziś Departament Sprawiedliwości USA ujawnił zredagowane oświadczenie, którego agenci FBI użyli, by wejść do posiadłości byłego prezydenta w Palm Beach na Florydzie.
Dokument pokazano po korekcie. Ze względów bezpieczeństwa, część informacji została usunięta. Dokument nie został też opublikowany w wersji elektronicznej.