Władimir Putin zasiądzie ponownie w fotelu prezydenta Federacji Rosyjskiej - wynika z sondaży powyborczych (exit-polls), opublikowanych w Moskwie tuż po zamknięciu lokali wyborczych. Według pracowni badania opinii publicznej WCIOM, 59-letni Putin uzyskał 59,3 proc. głosów. Ośrodek FOM podał natomiast, że na obecnego premiera głosowało 58,3 proc. wyborców.
Z danych Centralnej Komisji Wyborczej wynika, że po podliczeniu 14 proc. głosów Władimir Putin otrzymał 61,76 proc. głosów. Lider partii komunistycznej KPRF Giennadij Ziuganow zgromadził 17,84 proc. głosów, miliarder Michaił Prochorow - 7,57 proc., przywódca LDPR Władimir Żyrinowski - 8,01 proc., a szef socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji Siergiej Mironow - 3,67 proc.
Po ogłoszeniu wstępnych, sondażowych wyników wyborów Władimir Putin pojawił się na Placu Maneżowym, gdzie zebrało się kilkadziesiąt tysięcy jego zwolenników. Na początku miał łzy w oczach, a potem mówił: To był test na polityczną dojrzałość i niezależność. Nasze społeczeństwo pokazało, że nie poddaje się żadnym prowokacjom, które stawiają przed sobą tylko jeden cel: rozwalić rosyjską państwowość. Takie scenariusze nie przejdą! - dodał.
Rosyjska opozycja już mówi o fałszerstwach wyborczych. Niezależna grupa monitorująca Gołos poinformowała, że w całym kraju odnotowano ponad trzy tysiące naruszeń ordynacji wyborczej. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaprzecza jednak, jakoby w czasie głosowania dochodziło do poważnych nieprawidłowości.
W Moskwie i w większości obwodów europejskiej części Rosji wybory rozpoczęły się o godzinie 8 czasu miejscowego, czyli 5 czasu polskiego. Faktycznie jednak głosowanie rozpoczęło się już o północy czasu moskiewskiego (wczoraj o godzinie 21 czasu polskiego), kiedy do urn poszli mieszkańcy regionów najdalej wysuniętych na wschód: Czukotki, Kamczatki, Wysp Kurylskich, obwodu magadańskiego i Jakucji.
W Federacji Rosyjskiej jest dziewięć stref czasowych i wszędzie lokale wyborcze były czynne w godzinach 8-20 czasu miejscowego. Głosowanie trwało prawie dobę - zakończyło się o godzinie 21 czasu moskiewskiego (czyli o 18 czasu polskiego) w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim.
W centrum Moskwy zmobilizowano oddziały policji, które przygotowane są na zapowiedziane powyborcze demonstracje. Władze stolicy obawiają się, że mogą one naruszyć porządek publiczny w mieście. Nie radzę nikomu testowania potencjału policji w Moskwie. Ściągamy dodatkowe siły. Nie jest tajemnicą, po co to robimy - mówił w sobotę szef moskiewskiego Urzędu Spraw Wewnętrznych gen. Władimir Kołokolcew.
Nieoficjalnie wiadomo, że do stolicy z innych regionów Federacji Rosyjskiej przerzucono ponad sześć tysięcy funkcjonariuszy OMON-u, czyli sił specjalnych policji. Krążą pogłoski, że są wśród nich także policjanci z Czeczenii i innych republik Północnego Kaukazu. Federalna Służba Ochrony (FSO), odpowiednik polskiego Biura Ochrony Rządu (BOR), ostrzegła ze swej strony, że nie dopuści do żadnych nielegalnych manifestacji na Placu Czerwonym i na terenie Kremla, za których bezpieczeństwo odpowiada.