Tragiczne wydarzenia w Trewirze w Niemczech. Samochód wjechał w grupę pieszych na miejskim deptaku. Pięć osób nie żyje, 15 jest rannych.
Do zdarzenia doszło około godziny 14:00. Według niemieckich mediów samochód wjechał do strefy przeznaczonej wyłącznie dla pieszych. Lokalna gazeta "Trierischer Volksfreund" cytuje relację naocznego świadka, który powiedział, że ciemnoszary Range Rover jechał z dużą prędkością. Wjechał w ludzi, którzy "zostali wyrzuceni w powietrze".
Pięć osób nie żyje. Wśród ofiar śmiertelnych jest 9-miesięczne dziecko i jego matka. Rannych zostało 15 osób, w tym kilka ciężko.
Burmistrz Trewiru Wolfram Leibe był wyraźnie wstrząśnięty podczas konferencji prasowej. Powiedział: Po prostu przeszedłem przez centrum miasta i to było po prostu straszne. To był widok grozy. I stał tam trampek... dziewczynka nie żyje.
Lokalna policja potwierdziła, że zatrzymała 51-letniego kierowcę, zabezpieczono też jego auto.
Według prokuratury nie ma dowodów, by sprawcę - 51-letniego, urodzonego w Trewirze Niemca - popchnęły do wjechania w ludzi na deptaku motywacje polityczne czy religijne. Jak się okazuje, kierowca był pijany, miał w organizmie 1,4 promila alkoholu.
Śledczy badają wątek choroby psychicznej, ma zostać zlecona ekspertyza psychiatryczna.
Auto, którym mężczyzna śmiertelnie potrącił 4 osoby nie należało do sprawcy. Mężczyzna miał je zabrać bez zgody właściciela.
51-latek nie był wcześniej karany. Ostatnio nie miał stałego adresu zamieszkania. Usłyszał zarzuty poczwórnego morderstwa i usiłowania morderstwa wielu osób.