​Polska chce, by decyzja w sprawie budowy gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku zapadła na szczycie UE - powiedział w Luksemburgu wiceminister energii Michał Kurtyka po spotkaniu unijnych ministrów. Rozmowy dotyczyły m.in. mandatu dla Komisji Europejskiej na negocjacje ws. Nord Stream 2.

​Polska chce, by decyzja w sprawie budowy gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku zapadła na szczycie UE - powiedział w Luksemburgu wiceminister energii Michał Kurtyka po spotkaniu unijnych ministrów. Rozmowy dotyczyły m.in. mandatu dla Komisji Europejskiej na negocjacje ws. Nord Stream 2.
Polska chce, by decyzja w sprawie Nord Stream 2 zapadła na szczycie UE (zdjęcie ilustracyjne) /Leszek Szymański /PAP

Kurtyka powiedział, że w dyskusji głos zabrało 13 państw UE, które przedstawiły szereg zastrzeżeń natury ekonomicznej, technicznej i politycznej wobec projektu. Wiele krajów zgłosiło zastrzeżenia. M.in. Włochy, Litwa, Łotwa, Estonia, silne stanowisko przedstawiła Rumunia, silne stanowisko przedstawiła też Chorwacja, która uznała, że podejmowanie dyskusji na temat takiego mandatu jest sprzeczne z celami unii energetycznej - powiedział.

Wśród krajów spoza regionu Portugalia zwracała uwagę na konieczność dywersyfikacji gazu do całej UE, wskazując, że zbyt duża ilość gazu dostarczanego do Unii z Rosji byłaby ze szkodą dla możliwości dywersyfikacji dostaw z innych kierunków.
Głosu w dyskusji nie zabrały Niemcy.

Polska podkreślała, że Nord Stream 2 to projekt, który jest sprzeczny z celami unii energetycznej.

Zwróciliśmy uwagę, że w sytuacji, w której mamy tak wiele kontrowersji dotyczących politycznego zastosowanie tego projektu, niezbędne jest zaangażowanie Rady Europejskiej i niezbędne jest, że jeżeli mielibyśmy akceptować mandat, Rada Europejska powinna zabrać w tej sprawie głos i powinien to być silny głos, oparty o zgodę państw członkowskich. Tym bardziej, co podkreślało dzisiaj wielu uczestników tej dyskusji, że jesteśmy w procesie sankcji wobec Federacji Rosyjskiej. Taki projekt jak Nord Stream musi brać to również pod uwagę - powiedział dziennikarzom Kurtyka. Dodał, że dyskusja na Radzie Europejskiej na ten temat z pewnością będzie trudna.

Pytany, czy Polska będzie chciała blokować na posiedzeniu Rady Europejskiej tę kwestię, odpowiedział, że jest jeszcze za wcześnie, by o tym mówić. Dodał, że Polska poprosiła też KE o szereg analiz, które miałyby stać u podstaw takiego mandatu, m.in. czy alternatywnym rozwiązaniem mogłoby być porozumienie między poszczególnymi państwami a Federacją Rosyjską oraz dotyczących zastosowania trzeciego pakietu energetycznego dla podmorskich gazociągów.

Jak zaznaczył, Polska podczas spotkania zwracała też uwagę, że jeśli mandat miałby zostać uchwalony, to musi brać w pełni pod uwagę zastosowanie prawa europejskiego, w szczególności trzeciego pakietu energetycznego. Uważamy, że sytuacja, w której miałyby powstać dwa równoległe porządki prawne - jeden na terytorium UE, drugi w stosunku do gazociągów podmorskich, jak Nord Stream - byłoby ze szkodą dla przejrzystości porządku prawnego - powiedział Kurtyka.

Polska na spotkaniu po raz kolejny podkreślała, że Nord Stream 2 to projekt, który jest niezgodny z celami unii energetycznej. W tym zakresie nie tylko poparło nas wiele państw, ale również przedstawiciele KE wyrazili taki pogląd - powiedział wiceminister.
Polska wskazywała też, że w sytuacji, w której nie jest jasny porządek prawny, w ramach którego będzie działał gazociąg, niezbędne jest wstrzymanie prac przygotowawczych nad budową nitki.

KE przedstawiła w czerwcu projekt mandatu, na podstawie którego chce wypracować porozumienie w sprawie stosowania podstawowych zasad prawa UE do morskiej części Nord Stream 2. KE nalega, żeby kraje członkowskie jak najszybciej zajęły się jej propozycją mandatu do negocjacji z Rosją w sprawie zasad prawnych dla morskiego odcinka. Zanim jednak możliwe będą formalne negocjacje z Rosją, na mandat negocjacyjny KE muszą się zgodzić państwa członkowskie UE.

Nord Stream 2 to projekt dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześc. surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r. Po tym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi. Jego ewentualne opóźnienie mogłoby zmusić Rosję do podpisania kolejnego kontraktu na tranzyt z Ukrainą. Na razie jednak nie ma sygnałów, że Gazprom wstrzymuje budowę.

(ph)