W Sydney pochowano Andrew O’Dwyera, strażaka ochotnika, który zginął, jadąc do akcji gaśniczej w Australii. Mężczyzna osierocił roczną córeczkę, Charlottę. Wcześniej pochowano kolegę O’Dwyera, Geoffreya Keatona. Obaj zginęli, kiedy jechali przez płonący las. Na ich auto spadło drzewo, pojazd dachował i wpadł do rowu.
Na zdjęciach opublikowanych z pogrzebu strażaka ochotnika Andrew O’Dwyera widać małą dziewczynkę bawiącą się białym hełmem. To Charlotte. Ma dopiero rok i nie jest świadoma wagi uroczystości, w jakiej uczestniczy. Bawi się białym hełmem strażackim, który dostała na pamiątkę po swoim ojcu. Nie wie przecież, że nigdy nie zobaczy już swojego taty, nie pójdzie z nią w pierwszym dniu do szkoły ani nie odprowadzi jej do ślubnego ołtarza.
Mała Charlotte, musisz wiedzieć, że twój tata był wyjątkowym człowiekiem, bohaterem - powiedział Shane Fitzsimmons, szef ochotniczej straży pożarnej w mowie pożegnalnej. Przypomniał, że O’Dwyer był strażakiem od 18 lat. Wstąpił do drużyny jako nastolatek.
Kilka dni temu pochowano drugiego ze strażaków - 32-letniego Geoffreya Keatona. On także osierocił dziecko. 19-miesięcznego synka Harveya, który otrzymał pośmiertny order ojca, przyznany mu za odwagę.
Tegoroczna fala pożarów w Australii rozpoczęła się wyjątkowo wcześnie i przynosi tragiczne żniwo w skali niespotykanej w poprzednich latach. Na skutek pożarów tysiące osób musiało opuścić swoje domy, a część z nich chroniła się na plażach. W niektórych stanach, w tym w Nowej Południowej Walii, ogłoszono stan wyjątkowy, a władze przeprowadzają przymusową ewakuację ludności, w tym za pomocą należących do wojska okrętów i śmigłowców.
Temperatura w niektórych miejscach, w tym wzdłuż południowego wybrzeża Australii, przekraczała 40 stopni C. W wyniku pożarów zginęły również niezliczone ilości zwierząt. Na zagrożonych terenach przed supermarketami i stacjami benzynowymi ustawiają się długie kolejki, z półek znikają podstawowe produkty, takie jak chleb i mleko. Ponad 50 tys. ludzi jest pozbawionych prądu, w części miast nie ma dostępu do wody pitnej.
W poniedziałek na części obszarów objętych pożarami spadł deszcz i obniżyły się temperatury. Władze ostrzegają jednak, że pożary odrodzą się, a do czwartku temperatura wzrośnie.