Belgijski sąd zadecydował, że była żona i wspólniczka pedofila-mordercy Marca Dutroux może opuścić więzienie. W 2004 roku, w procesie stulecia Michelle Martin została skazana na 30 lat więzienia.
Oburzone przedterminowym zwolnieniem Martin są zwłaszcza rodziny zamordowanych dzieci. Jesteśmy bezsilni. Prawa ofiar zostały pogwałcone - uważa Jean-Denis Lejeune, ojciec ośmioletniej Julii, zagłodzonej na śmierć w specjalnie skonstruowanej piwnicy.
Martin została aresztowana w 1996 roku, tego samego dnia, co jej mąż. Zwyrodnialec został uznany winnym zabójstwa czterech dziewczynek, tortur i gwałtów na dzieciach. Skazano go na dożywocie. Jak ustalono w czasie śledztwa, jego była żona, z zawodu nauczycielka, pomagała pedofilowi porywać dzieci. Swój współudział w przestępstwach tłumaczyła strachem przed mężem.
Teraz Michelle Martin zobowiązała się, że najbliższe 10 lat spędzi w klasztorze. Pomyślałby ktoś, że to anioł - komentuje ojciec małej Julii. Jego zdaniem Martin mogła uwolnić dziewczynki, gdy Dutroux przebywał w areszcie (w związku z inną sprawą, nie związaną z pedofilią). Kobieta miała w tym czasie dostarczać pożywienie przetrzymywanym w piwnicy Julii i Melisie, jednak - jak twierdziła podczas procesu - bała się schodzić do piwnicy. Dziewczynki zmarły.
"Sprawa Dutroux" - wstrząsnęła pod koniec lat 90-tych całą europejska opinia publiczną. W Belgii ujawnienie ogromu zbrodni spowodowało szok, a podejrzenia o tuszowanie sprawy przez organy ścigania i polityków wywołało masowe protesty.
To już czwarta z kolei prośba Martin o zwolnienie warunkowe. Wcześniej na jej prośbę o pobyt we francuskim klasztorze nie zgodziły się władze w Paryżu. W 2004 roku, w procesie stulecia, Michelle Martin została skazana na 30 lat więzienia.