Masakra na stacji kolejowej w Pakistanie. Co najmniej 24 osoby zginęły, a ponad 40 zostało rannych w sobotę po wybuchu bomby w mieście Kweta, stolicy prowincji Beludżystan, w południowo zachodniej części kraju. Wielu rannych jest w stanie krytycznym. Do ataku przyznali się separatyści walczący o autonomię prowincji.
Wcześniej policja informowała o śmierci 17 osób i wielu rannych.
Początkowo wydawało nam się, że w porzuconym bagażu podłożono materiał wybuchowy, ale teraz sądzimy, że był to atak samobójczy - powiedział policjant Mohammed Baloch w rozmowie z AFP.
Do ataku przyznała się Armia Wyzwolenia Beludżystanu (BLA). W komunikacie przekazała, że jego celem była jednostka pakistańskiej armii, która wracała ze szkolenia wojskowego i czekała na pociąg na peronie.
Beludżystan jest największą i jedną z najbiedniejszych prowincji w kraju. Od dekad panuje tam niestabilna sytuacja. W ocenie mieszkającej tam mniejszości władze w Islamabadzie zaniedbują prowincję, w której prowadzą wydobycie bogactw mineralnych we współpracy z Chinami.
BLA i kilka innych zbrojnych ugrupowań walczą tam o niezależność, także metodami terrorystycznymi.