Po niedzieli, która była dniem protestów w całej Białorusi, nie słabną demonstracje przeciwko Alaksandrowi Łukaszence. Od rana nie działa państwowa telewizja - pracownicy ogłosili strajk. Podczas spotkania Łukaszenki z robotnikami publiczność krzyczała: „Odejdź!”. Protestujący pracownicy fabryk od rana uczestniczą w marszu, odwiedzając kolejne zakłady produkcyjne.
Od rana na ulice Mińska wyszli robotnicy. Byliśmy w zakładach produkcji ciągników kołowych (MZKT), w zakładach samochodowych (MAZ), w Krynicy, w zakładzie budowy silników, w zakładach Słodycz; przeszliśmy już chyba z 20 km - powiedzieli PAP Andrej i Dzmitry z zakładów traktorowych MTZ, którzy od rana idą przez miasto w kolumnie z innymi robotnikami.
W studiu państwowej białoruskiej telewizji nie pojawili się prowadzący. Od rana widzowie mogli zobaczyć puste fotele. W tle grała muzyka.
Pod budynek państwowej rozgłośni przyszli protestujący Ludzie pod budynkiem telewizji domagają się, by zaczęła ona pokazywać prawdę o wydarzeniach na Białorusi. Żądają uwolnienia zatrzymanych i przeprowadzenia uczciwych wyborów.