Gazeta białoruskiej Rady Ministrów opublikowała fragmenty broszury "Putin: Rezultaty. 10 lat", krytykującej Władimira Putina. Opozycyjny media na Białorusi oceniają publikację jako dalszy ciąg wojny informacyjnej między Moskwą a Mińskiem.
Białoruski dziennik umieścił fragmenty broszury autorstwa opozycyjnych polityków rosyjskich, Borysa Niemcowa (byłego wicepremiera Rosji) i Władimira Miłowa (byłego wiceministra energetyki) w artykule "Sąsiedzi oczami ekspertów". "Respublika" określa przy tym Niemcowa jako nie należącego do tych kryształowo czystych osób, które mogą sądzić innych.
Gazeta opublikowała m.in. te fragmenty, w których autorzy oskarżają Putina i jego otoczenie o rozpowszechnienie się korupcji w Rosji, o czerpanie zysków z koncernów przemysłowych wyprowadzonych spod kontroli państwa oraz o wywołanie w ciągu dziesięcioletnich rządów głębokich nierówności społecznych. W referacie Niemcowa przywoływanych jest jeszcze wiele interesujących faktów - dodaje na koniec "Respublika". Gazeta ocenia też, że w Rosji ci, którzy doszli do władzy (...), mają na celu wyłącznie osobiste interesy.
Rzecznik premiera Rosji Dmitrij Pieskow powiedział, że Putin nie będzie reagować na publikację. Pieskow dodał, że "nie wie, na ile i komu" podlega gazeta "Respublika". Zapewnił też, że nie ma żadnej konfrontacji między rosyjskim premierem a prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką.
Opozycyjny białoruski portal Karta 97 ocenił publikację jako "dalszy ciąg wojny informacyjnej" między Rosją a Białorusią. Media białoruskie i rosyjskie w ten sposób opisują serię publikacji w mediach obu krajów, rozpoczętą 4 lipca pokazem w rosyjskiej telewizji NTV dokumentu "Ojciec chrzestny" o prezydencie Białorusi. Obserwatorzy zwracali uwagę, że film, oskarżający Łukaszenkę o udział w niewyjaśnionych dotąd zaginięciach jego krytyków, ukazał się w telewizji należącej do koncernu Gazprom.