Andrzej Duda nie rozmawiał nigdy z prezydentem USA Donaldem Trumpem nt. przeniesienia do Polski amerykańskiej broni jądrowej - tak twierdzi sam prezydent RP, który poleciał do Waszyngtonu na spotkanie z gospodarzem Białego Domu. Rozmawiać mają - jak poinformował - o współpracy militarnej, gospodarczej, energetycznej i w zakresie telekomunikacji, a także o wspólnych badaniach nad szczepionką przeciwko SARS-CoV-2.

W przeddzień wizyty Andrzeja Dudy za Oceanem o jej cel pytał jego najpoważniejszy - jak wynika z sondaży - rywal w wyborach prezydenckich Rafał Trzaskowski.

"Słyszymy, że pan prezydent Duda udaje się w podróż do Waszyngtonu, tylko niestety nie wiemy, w jakim celu. Ani parlament, ani społeczeństwo nie zostało o tym poinformowane. I dlatego prosiłbym pana prezydenta o poinformowanie opinii publicznej, w jakim celu się do Waszyngtonu udaje" - mówił prezydencki kandydat Koalicji Obywatelskiej na konferencji prasowej w Lublinie.

Zaznaczył również m.in., że docierają do niego sygnały o tym, że Amerykanie chcą przenosić do Polski swoją broń nuklearną oraz że toczą się rozmowy nt. budowy w naszym kraju elektrowni atomowej.

"I dlatego apeluję do pana prezydenta, aby te sprawy jednoznacznie wyjaśnił i jasno poinformował opinię publiczną, że nie chodzi o przenoszenie sił nuklearnych, żeby wyjaśnił, czy te rozmowy będą rzeczywiście dotyczyły budowy reaktora atomowego. Jeżeli nie, to opinia publiczna powinna o tym wiedzieć" - podkreślił Rafał Trzaskowski.

Amerykańska broń jądrowa w Polsce? Jest deklaracja Andrzeja Dudy

O ewentualne rozmowy nt. przeniesienia do Polski amerykańskiej broni jądrowej Andrzej Duda zapytany został również na krótko przed wizytą w Białym Domu, podczas spotkania z dziennikarzami.

"Nie rozmawiałem nigdy z panem prezydentem Donaldem Trumpem na ten temat. Ja wiem, że w Polsce pojawia się mnóstwo plotek w tej kwestii, ale nigdy to zagadnienie nie było przedmiotem naszej rozmowy" - podkreślił prezydent w odpowiedzi.

Duda pytany był również o to, czy data jego wizyty w Stanach Zjednoczonych przypadkowo pokrywa się z odbywającą się w Moskwie defiladą z okazji Dnia Zwycięstwa. Podkreślił, że na spotkanie 24 czerwca zaprosił go Donald Trump.

"Ja tę propozycję przyjąłem dlatego, że Stany Zjednoczone są naszym wielkim i wypróbowanym sojusznikiem, który w przeciwieństwie do innych niejednokrotnie bronił wolności Polski i wspierał Polaków w odzyskaniu wolności i niepodległości" - mówił polski prezydent, zaznaczając również, że "chcielibyśmy te relacje sojusznicze coraz bardziej zacieśniać".

"Cieszę się z tego, że jako pierwszy prezydent - spośród wszystkich krajów w ogóle na świecie, po lockdownie spowodowanym koronawirusem - to właśnie ja, ale także i Polska, bo reprezentuję Rzeczpospolitą, to zaproszenie do Stanów Zjednoczonych, do Waszyngtonu, do pana prezydenta Donalda Trumpa otrzymałem" - podsumował Andrzej Duda.