Zastosuję się do decyzji prezydenta o ułaskawienie Zbigniewa Sobotki i Ryszarda Kalisza – powiedział Zbigniew Ziobro. Szef resortu sprawiedliwości prześle prezydentowi akta sprawy i swoją opinię.
Ziobro stwierdził, że dojdzie do tego „wtedy, kiedy będzie to możliwe”. Zaznaczył, że nie zna żadnego przypadku procedury ułaskawieniowej, przeprowadzonej przed sporządzeniem pisemnego uzasadnienia wyroku. Krakowski Sąd Apelacyjny ze względu na to, że sprawa jest skomplikowana, przedłużył termin sporządzenia uzasadnienia wyroku do 15 grudnia. Jednak akta sprawy Sobotki zostaną przesłane ministrowi bez względu na brak uzasadnienia.
Okazuje się, że prezydent Kwaśniewski zainteresował się także sprawą Ryszarda Kalisza, skazanego 5 lat temu za niefortunną wypowiedź. Kalisz miał zapłacić 8 tysięcy złotych grzywny. Sąd wówczas sprawę umorzył, jednak wpis na ten temat pozostał i będzie istniał jeszcze przez dwa lata. Taka notatka może znacznie utrudnić karierę, zwłaszcza adwokacką. A Ryszard Kalisz, oprócz tego, że jest politykiem, jest też prawnikiem. - Fakt skazania czy warunkowego umorzenia może być podstawą wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przez samorządowe organa adwokatury - tłumaczy prof. Piotr Kruszyński z UW.
To jednak perspektywa dość odległa. Wpis w rejestrze skazanych może być jedną z najpoważniejszych przeszkód w walce o fotel prezydenta Warszawy. Taka notka bowiem dyskwalifikuje kandydata. Gra toczy się więc o wysoką stawkę.
W środę Aleksander Kwaśniewski poprosił o akta sprawy Zbigniewa Sobotki, skazanego na 3,5 roku w sprawie przecieku starachowickiego. Sąd prześle wszystkie dokumenty ministrowi sprawiedliwości, który następnie przygotuje opinię w tej sprawie. Prezydent może, ale nie musi brać jej pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o ewentualnym ułaskawieniu.
Prezydencki gest zastanawia. Nie można bowiem wykluczyć, że do samego ułaskawienia nie dojdzie. Jeżeli Zbigniew Ziobro będzie przeciągał przekazanie dokumentów, inicjatywa Aleksandra Kwaśniewskiego pozostanie pustym gestem. Jednak sam pomysł może przyczynić się do scementowania solidarności lewicy. A w przyszłej karierze politycznej odchodzącego prezydenta poparcie starej gwardii może okazać się bardzo pomocne.
Prezydent ryzykuje utratę reputacji u społeczeństwa. Za kilka tygodni będzie jednak już nie prezydentem, a graczem politycznym, któremu bardziej niż na reputacji może zależeć na politycznym zapleczu.
Blisko 4300 osób ułaskawił w ciągu dziesięciu lat prezydentury Aleksander Kwaśniewski. Teraz być może grono to zasilą znani politycy, Zbigniew Sobotka i Ryszard Kalisz. Prezydent-elekt – jeszcze jako minister sprawiedliwości - wielokrotnie mówił, że prawo łaski jest w Polsce nadużywane. Powtórzył to także po wygranych wyborach prezydenckich.
Jednak w tej chwili PiS nie ma żadnych propozycji na ograniczenie uprawnień prezydenta w tym zakresie. Partia czeka na inicjatywę ze strony Lecha Kaczyńskiego. Jednak do likwidacji tej prerogatywy konieczna byłaby zmiana konstytucji. - Podobnie jest zresztą z zawężeniem możliwości przez nałożenie na niego jakichś ustawowych ograniczeń. To także musiałoby mieć wyraźną podstawę w konstytucji - mówi znawca problemu dr Ryszard Piotrowski. Jednak na zmiany w ustawie zasadniczej szanse są małe.