Co zrobić z zadłużonym górnictwem; czy zamykać kopalnie, a jeśli tak, to które; jak zmniejszyć wydobycie - na te trudne pytania musi dziś odpowiedzieć rząd. Górnicy zawiesili w piątek akcję strajkową pod ziemią, ale w każdej chwili gotowi są wznowić protest. Wiele zależeć będzie od tego, co powie rząd.

Przypomnijmy: górnicy nie zgadzają się na zamykanie kopalń. Cały czas się rozchodzi o ochronę miejsc pracy, przecież już zamknęli tyle kopalń, tyle ludzi wylądowało na bruku - mówią górnicy.

Rząd będzie dziś musiał odpowiedzieć sobie na wiele trudnych pytań: co dalej z 20-miliardowym długiem górnictwa, które wciąż rośnie; co dalej z ilością wydobycia węgla - dziś jest to ponad 100 mln ton rocznie, potrzeba o 20 mln ton mniej, a prawdopodobnie zapotrzebowanie jeszcze się zmniejszy. Nie wiadomo też, czy zamykać niektóre kopalnie, czy też czekać aż wyczerpią się pokłady węgla.

Są też i inne problemy do rozwiązania, które wymagają natychmiastowych decyzji. Chodzi np. o dokapitalizowanie Kompanii Węglowej. Jej szefowie otwarcie mówią: jeśli szybko nie znajdą się pieniądze, to jej byt do końca roku może stanąć pod znakiem zapytania.

Zdaniem specjalistów, by zreformować górnictwo, trzeba najpierw zreformować myślenie o nim – z obecnego partyjno-branżowego na takie, które połączy branżę z gospodarką kraju i regionem. Na to jednak trzeba czasu, bo nigdzie na świecie reforma tej branży nie trwała krótko. Spontaniczny protest w kopalni „Silesia” sprzed kilku tygodni pokazuje jednak, że tego czasu może zacząć brakować.

14:20