Przyczyną wczorajszego wybuchu gazu na warszawskiej Pradze było umyślne działanie jednego z mieszkańców - sądzą lokatorzy budynku, z którymi rozmawiał reporter RMF FM. Mężczyzna to jedyny ranny w tym wypadku. Jak twierdzą jego sąsiedzi, powodem był zatarg z administracją i pozostałymi mieszkańcami budynku.
29-latek miał problemy psychiczne, a lokal zajmował od dwóch lat nielegalnie - wynika z rozmów z sąsiadami. Mężczyzna miał umyślnie doprowadzić do wybuchu.
Powiedzieli, że go eksmitują. Więc on powiedział: Jak wy mnie eksmitujecie, to ja was wysadzę. I zrobił to. Gaz odkręcił. On tam wyleciał z framugami. Pozbierał się i uciekał w stronę Złotego Rogu, na Grochowskiej. Tam go złapali - powiedzieli naszemu reporterowi.
Mieszkańcy czterech najmocniej uszkodzonych lokali nie mogą na razie wrócić do mieszkań. Pozostali spędzą dzisiejszą noc już we własnych domach.