O północy wstrzymano mały ruch graniczny z Ukrainą i Obwodem Kaliningradzkim. Zmiany związane są ze szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży. W odpowiedzi Rosja również ograniczyła zasady przekraczania granicy. Wczoraj na wjazd do Polski nasi rodacy czekać musieli nawet kilkanaście godzin. Dziś o poranku - jak sprawdził na przejściu granicznym w Bezledach reporter RMF FM Piotr Bułakowski - nie ma kolejek.
Kolejek na granicy nie ma. Tłoczno było przed północą, ale ruch udało się rozładować. Jak dowiedział się reporter RMF FM, osoby, które będą chciały jeszcze wrócić do swojego kraju powinny być przepuszczane bez problemów.
Kierowcy przyznają, że wstrzymanie małego ruchu granicznego to spory problem. Niektórzy żyją z ruchu granicznego, mamy miesiąc urlopu, tak jak powiedział celnik mamy miesiąc urlopu – my i wy – mówią nasi rodacy. Ruch praktycznie zamarł, pojawiają się pojedyncze samochody. Szacunkowe mogę podać, że ok. 90 proc. Polaków poruszało się w ramach małego ruchu granicznego i ok. 60 proc. Rosjan - mówi Robert Kraus, kierownik oddziału celnego w Bezledach. Polacy kupują za granicą m.in. tańsze paliwo, Rosjanie przyjeżdżają do nas po artykuły spożywcze, a także sprzęt rtv i agd.
Utrudnienia na granicach zaczęły się w sobotę, choć nowe przepisy o zawieszeniu małego ruchu granicznego na czas szczytu NATO i Światowych Dni Młodzieży. Dziś Rosja zawiesza stosowanie umowy o małym ruchu granicznym w obwodzie kaliningradzkim. Mieszkańcy terenów przygranicznych, by przekroczyć granicę, muszą mieć odpowiednie wizy.
Wczoraj na przejściach w Bezledach, Gronowie i Grzechotkach na wjazd do Polski trzeba było czekać nawet kilkanaście godzin.
Rosyjscy celnicy wprost przyznawali, że dostali polecenie, żeby wolniej odprawiać polskie pojazdy. Myśmy apelowali, żeby przyspieszyli te odprawy. Oni powiedzieli dokładnie, zacytuję: działamy według instrukcji - mówił Ryszard Chudy z Izby Celnej w Olsztynie.
(mpw)