Prezydent Bronisław Komorowski nie opublikuje ani słowa z aneksu do raportu z weryfikacji WSI. Chodzi o wersję jaką otrzymał raport prezydent Lech Kaczyński - ustalili to reporterzy śledczy RMF FM.
Tragicznie zmarły pod Smoleńskiem Lech Kaczyński również nie zamierzał publikować tajnego aneksu. Według niego są tam takie fragmenty, w których fakty zastąpiono interpretacjami. Sam aneks zawiera olbrzymią ilość danych osobowych, pojawiają się tam nazwiska znanych osób.
Według ustaleń naszych reporterów, Bronisław Komorowski jeszcze nie zdążył zapoznać się z aneksem - taką informację potwierdzono nam też w Kancelarii Prezydenta. Na razie więc Komorowski oficjalnie nie wie, co jest w aneksie.
Według współpracownika prezydenta, w ciągu najbliższego tygodnia Komorowski ma go przeczytać w całości. Nie zamierza go publikować. Do tego momentu będzie postępował jak jego poprzednik Lech Kaczyński.
Ale według naszych informacji zaraz po przeczytaniu aneksu Komorowski prześle go do dwóch osób. Dostaną go szefowie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, pułkownik Janusz Nosek oraz pułkownik Radosław Kujawa. To na nich spadnie ciężar odpowiedzi na pytanie, jak wartościowy jest to dokument i jakie ewentualnie błędy zawiera. Szefowie wojskowych służb będą musieli też odpowiedzieć, czy w aneksje są informacje, które naraziłyby na niebezpieczeństwo polskich oficerów działających na przykład w Afganistanie. Przygotują opinię, która pomoże zadecydować prezydentowi, co dalej z aneksem zrobić.
- Jeśli szefowie służb dopatrzą się przestępstw w tworzeniu raportu, będzie reakcja w postaci zawiadomień do prokuratury - mówi nasz informator z Kancelarii Prezydenta.