​Śledztwo w sprawie koncertu Madonny na warszawskim Stadionie Narodowym zostało umorzone - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Prokuratura wszczęła je, bo podejrzewała, że obowiązki przekroczyli urzędnicy resortu sportu, którzy dofinansowali imprezę.

Śledczy uznali, że urzędnicy wykładając na koncert miliony z rezerwy celowej nie popełnili przestępstwa.

Co prawda, jak napisano w uzasadnieniu, pieniądze z rezerwy wydali niezgodnie z przeznaczeniem. Jednak według prokuratury nie było to działanie na szkodę działania interesu publicznego.

Śledczy tłumaczyli, że urzędnicy mogli sądzić, że wzorem innych krajów koncert takiej gwiazdy jak Madonna przyniesie zysk. W Warszawie jednak nie przyniósł - z zainwestowanych ponad pięciu milionów odzyskano niewiele ponad milion.

Koncert w rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego

Koncert Madonny 1 sierpnia 2012 roku był pierwszą niesportową imprezą zorganizowaną po Euro 2012 na Stadionie Narodowym. Budził kontrowersje m.in. ze względu na termin, przypadający w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Obejrzało go mniej widzów, niż spodziewali się organizatorzy, nie znalazł się też żaden sponsor. Przed koncertem Narodowe Centrum Sportu zwróciło się do ministerstwa sportu o pożyczkę, licząc, że pieniądze zwrócą się z nawiązką. Gdy tak się nie stało, straty musiało pokryć ministerstwo.

Co więcej, również w ubiegłym roku Najwyższa Izba Kontroli uznała, że ministerstwo sportu mogło wykorzystać ponad 6 mln zł niezgodnie z przeznaczeniem, bo zamiast na promocję Euro 2012 i siatkówki wydało je m.in. na koncerty Madonny i Coldplay. Według Izby, organizacja koncertu i kilku innych imprez przyniosła 4,6 mln zł strat.

(jad)