Przed Sejmem trwa demonstracja poparcia dla posłów, którzy przebywają w budynku parlamentu. Teren wokół gmachu Sejmu zabezpiecza policja. Na dziś są zaplanowane dwa kluczowe spotkania mogące pomóc w rozwiązaniu trwającego od piątku kryzysu politycznego. W południe marszałek Senatu ma spotkać się ponownie z przedstawicielami mediów ws. organizacji pracy dziennikarzy w Sejmie. Godzinę później prezydent ma rozmawiać z marszałkiem Sejmu i prezesem PiS.
Dziś po godzinie 3.00 przed budynkiem Sejmu przebywało kilkudziesięciu protestujących, zaopatrzonych m.in. w koce. Część z nich ogrzewała się przy ustawionych koksownikach. Wcześniej do demonstrujących wyszli przedstawiciele Nowoczesnej oraz PO, którzy podziękowali za przyjście przed Sejm.
Nad ranem przed Sejmem jest około 30-40 osób, zmarzniętych i owiniętych w koce i śpiwory - większość z nich była tu przez całą noc - relacjonuje nasz reporter Mariusz Piekarski. Naszemu dziennikarzowi mówią, że nie odejdą nawet do 11 stycznia, gdy ma odbyć się kolejne, zaplanowane posiedzenie Sejmu, ale też liczą, że jakiś zwrot przyniosą spotkania u prezydenta.
Wydaje mi się, że władza PiS trochę pęka. To zapowiadane spotkanie u Dudy o tym świadczy. Kaczyński pewnie nie jest człowiekiem, który łatwo przyzna się do błędów i wycofa, ale liczymy wszyscy, że rozwiązanie się znajdzie - mówi jeden z rozmówców reportera RMF FM.
To rozwiązanie to, według protestujących, ponowne głosowanie nad budżetem, przywrócenie usuniętego w piątek z sali sejmowej posła Michała Szczerby i pełna obecność mediów w Sejmie. Tego samego żądają posłowie PO, którzy cały czas okupują salę posiedzeń. Jest tam około 10 osób.
Nikt nas w tej chwili z Sejmu nie wyrzuca - powiedział poseł PO Rafał Trzaskowski. Nawiązał do informacji, przekazanej przez Cezarego Tomczyka (PO), że Straż Marszałkowska uprzedziła posłów w Sejmie, iż przebywają na sali sejmowej nielegalnie.