Nowelizacja ustawy o Trybunale Konstytucyjnym jest niekonstytucyjna - orzekł w środę Trybunał. Dwoje sędziów zgłosiło zdanie odrębne. W ocenie polityków Prawa i Sprawiedliwości posiedzenie TK było niezgodne z prawem, a rzecznik rządu Rafał Bochenek zapowiedział, że nie będzie publikacji "komunikatu TK". "Gdyby premier Beata Szydło zdecydowała się na jego publikację, mogłaby stanąć przed Trybunałem Stanu" - podkreślił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Trybunał uznał w wyroku, że cała nowela ustawy o TK autorstwa PiS jest niezgodna m.in. z konstytucyjną zasadą poprawnej legislacji. Według TK nowela uniemożliwiła TK "rzetelne i sprawne działanie" i ingerowała w jego niezależność. 12-osobowy skład TK zakwestionował m.in. określenie pełnego składu jako co najmniej 13 sędziów; wymóg większości dwóch trzecich głosów dla jego orzeczeń; nakaz rozpatrywania wniosków przez TK według kolejności wpływu; wydłużenie terminów rozpatrywania spraw przez TK; możliwość wygaszania mandatu sędziego TK przez Sejm oraz brak w noweli vacatio legis.
Dwoje sędziów - Julia Przyłębska i Piotr Pszczółkowski - w zdaniach odrębnych oceniło, że Trybunał naruszył zasadę równowagi władz; powinien był orzekać w składzie 15 sędziów i działać według zapisów nowelizacji. Ich zdaniem prezes TK nie miał podstaw, by nie dopuszczać do orzekania trzech sędziów, którzy zostali wybrani przez Sejm obecnej kadencji a prezydent przyjął od nich ślubowanie.
Rzecznik rządu Rafał Bochenek poinformował, że "komunikat Trybunału Konstytucyjnego" nie spełnia przesłanek ustawowych, by być uznanym za wyrok i nie można tego komunikatu opublikować. Z kolei premier Beata Szydło mówiła już we wtorek, że jej obowiązkiem jest publikowanie tych orzeczeń, które zostały podjęte na mocy obowiązującego prawa. Komunikat, który przedstawią wybrani sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, nie będzie orzeczeniem w myśl obowiązującego prawa. W związku z czym nie mogę łamać konstytucji, nie mogę takiego dokumentu publikować - stwierdziła.
Jak ocenił minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, sędziowie TK działali bezprawnie, ich - jak to określają - orzeczenie nie ma mocy prawnej i nie jest wiążące. Gdyby premier Beata Szydło zdecydowała się na jego publikację, mogłaby stanąć przed Trybunałem Stanu - zaznaczył.
Arkadiusz Mularczyk z PiS ocenił po orzeczeniu, że TK, "chcąc rzekomo chronić konstytucję", nie zastosował się do niej. Zaznaczył, że w zdaniu odrębnym dwoje sędziów TK wskazywało, że Trybunał miał nie tylko prawo, ale i obowiązek stosować nową ustawę o TK, która określała sposób procedowania, terminy, skład Trybunału, ale także kolejność rozpatrywania spraw. Dodał, że TK wybiórczo zastosował przepisy do wydania takiego wyroku, jaki z góry był wiadomy, a sytuacja pogłębia kryzys konstytucyjny, za który odpowiedzialny jest prezes Trybunału Andrzej Rzepliński.
Posłowie PO, Nowoczesnej i PSL, którzy byli jednymi z autorów skargi do TK uważają, że wyrok powinien zostać niezwłocznie opublikowany. Politycy PO oczekują, że premier Szydło - wbrew wcześniejszej zapowiedzi - opublikuje środowe orzeczenie TK. Dzisiaj PiS i prezes Kaczyński otrzymali niezwykłą szansę przerwania pata konstytucyjnego, w jaki wprowadzili Polskę - orzeczenie TK wyrzucające do kosza tę tzw. naprawczą nowelę ustawy o Trybunale Konstytucyjnym przygotowaną przez PiS, daje nam wszystkim szansę wyjścia z tego pata - mówił szef klubu PO Sławomir Neumann. Z kolei lider Nowoczesnej Ryszard Petru ocenił, że jeśli PiS nie wykona wyroku TK, to będziemy mieli największy kryzys konstytucyjny w historii Rzeczypospolitej i konstytucyjny zamach stanu.
Ludowcy zaapelowali do prezydenta Andrzeja Dudy, "by przestał odgrywać rolę dygnitarza partyjnego" i stał na straży konstytucji. Partia Razem również wzywa do opublikowania wyroku. Trybunał orzeka dziś bezpośrednio w oparciu o ustawę zasadniczą. Orzeczenie TK jest według konstytucji ostateczne. Rząd ma obowiązek je opublikować, a organy państwa - stosować - wskazał Adrian Zandberg z Partii Razem. Ten, kto naprawdę jest silny, potrafi się cofnąć - dodał.
Według konstytucjonalisty z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu prof. Bartłomieja Nowotarskiego orzeczenie TK nie jest zaskoczeniem; zadaniem TK jest obrona demokracji, a zakwestionowane zapisy ustawy godzą w podział władzy, który jest jej fundamentem.
Ewa Marciniak z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego oceniła, że TK staje się - zwłaszcza po środowym orzeczeniu - "bohaterem politycznym: dla jednych negatywnym, a dla drugich pozytywnym". Tymczasem jako element władzy sądowniczej Trybunał powinien być poza bieżącą polityką - zaznaczyła ekspertka.
Politolog i redaktor miesięcznika "Nowa Konfederacja" Stefan Sękowski ocenił, że orzeczenie TK nie będzie miało wpływu na rzeczywistość ustrojową, a w sensie politycznym będzie miała miejsce dalsza erozja pozycji TK. Wszystkie instrumenty są po stronie rządu, którego nikt nie zmusi, żeby to orzeczenie opublikował i trudno sobie wyobrazić w najbliższej przyszłości kompromis wokół TK - podkreślił. Z kolei według konstytucjonalisty prof. Marka Chmaja wyrok TK był do przewidzenia; musi być też opublikowany.
Jeszcze przed ogłoszeniem wyroku jego 269-stronicowy projekt wraz z uzasadnieniem opublikował portal wpolityce.pl. Według portalu od dwóch tygodni niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej "i inni przedstawiciele establishmentu III RP wzajemnie przesyłają sobie, poprawiają i komentują projekt orzeczenia, jaki ma wydać Trybunał Konstytucyjny".
Wiceszef PO Borys Budka zaprzeczył, jakoby posłowie PO mieli dostęp do projektu wyroku. PO zapowiedziało skierowanie do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - przeciwko portalowi wpolityce.pl. Politycy PiS uważają z kolei, że gdyby potwierdziły się doniesienia medialne, że TK konsultował z posłami PO projekt środowego orzeczenia, "to może być to jeden z największych skandali w historii Trybunału".
Prezes TK Andrzej Rzepliński powiedział, że polecił wewnętrznie sprawdzić, jak doszło do przecieku projektu. W ocenie wiceprezesa Stanisława Biernata wyciek projektu miał na celu podważenie autorytetu Trybunału. Nie potrafimy tego wytłumaczyć, zastanawiamy się, co się zmieniło w TK, że akurat teraz do wycieku doszło - przyznał. Podkreślił, że projekty wyroków TK są przygotowywane często z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, często jest kilka wersji projektu, aż wreszcie któryś jest zaaprobowany.
Uznania nowelizacji za niekonstytucyjną chcieli posłowie PO, Nowoczesnej i PSL oraz RPO, I prezes SN i KRS. We wtorek 12-osobowy skład TK przez cały dzień wysłuchiwał skarżących, którym zadawał też pytania. W TK nie stawił się nikt z Sejmu, Rady Ministrów i Prokuratora Generalnego. Według nich sprawa powinna być rozpoznana - tak jak przewiduje nowela, którą oceniał TK - w składzie 13-osobowym oraz według kolejności wpływu. TK oddalił wniosek prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry o odroczenie rozprawy.
(MN)